Robi się coraz bardziej wybuchowo. W ubiegłym tygodniu jednego dnia eksplodowały aż trzy ładunki - w Warszawie, Gdańsku i Mińsku Mazowieckim. Rok temu w statystyce tego typu zdarzeń prym wiodła stolica. Teraz na pierwsze miejsce wysunęło się Trójmiasto. Ale goni je już Wrocław.
Gdyby konsul generalny Julian Bradley wziął udział w spotkaniu na piątym piętrze, gdzie eksplozję odczuto najsłabiej, byłby żył. Gdyby jego syn Jay nie dostał w ambasadzie wakacyjnej pracy, lecz wyjechał do kraju, też by żył. Zginęli jak kilku innych Amerykanów i około 240 Kenijczyków oraz 10 Tanzańczyków.