Barbara Nowacka powinna być przygotowana na liczne grono przeciwników. To mogą być tysiące. Co zrobi, gdy księża zachęcą wiernych do zagłosowania nogami i z edukacji zdrowotnej „wypisze się” co piąte dziecko, mimo że prawo tego nie przewiduje?
Odnoszę wrażenie, że Barbara Nowacka wyprowadza ze szkół godzinę religii i w zamian wprowadza godzinę edukacji zdrowotnej. Dla budżetu będzie to operacja bezkosztowa. Uczniowie będą narzekać, ale nikogo to nie obchodzi.
Jeśli Barbara Nowacka ze strachu przed fanatykami nakaże ekspertom maksymalnie ograniczyć treści z zakresu wychowania seksualnego, aż nie zostanie z tego nic sensownego, wtedy przedmiot czeka ten sam los, co WDŻ: fikcja, poczucie zbędności i zmarnowanego czasu.
Paweł Skrzydlewski, doradca MEiN, na łamach „Nowego Dziennika” ogłosił, że od września szkoła zajmie się „właściwym wychowaniem kobiet, a mianowicie ugruntowaniem dziewcząt do cnót niewieścich”.
Zapowiadane zmiany w nauczaniu Wychowania do Życia w Rodzinie i inne deklaracje szefa MEiN układają się w konkretną wizję kontrrewolucji światopoglądowej. Czy WdŻ stanie się przedmiotem obowiązkowym?
„Ręce precz od naszych dzieci” – obwieścił z mównicy Jarosław Kaczyński, kawaler, a Kościół mu przyklasnął. Biskupi już opowiadają o „naturalnym wstydzie”, który ma być „przyrodzony osobie ludzkiej”, być „częścią jej godności”. Z przekonaniem wiele mówią o dziedzinie, na której się nie znają.
Rozmowa z dr hab. Beatą Łaciak i Małgorzatą Druciarek z Instytutu Spraw Publicznych o tym, czego i o kim nie nauczą się uczniowie podstawówek.
Choć seksizm w podręcznikach szkolnych oburza, to nie jest ani niczym nowym, ani rzadkim. Zwłaszcza w podręcznikach do szkół podstawowych.
To propozycja, która zaspokaja potrzeby prawicowych polityków i kleru, ale nie młodzieży.
Nowa podstawa programowa opiera się głównie na wyobrażeniach dorosłych o tym, co młodzież powinna wiedzieć – mówi Paulina Trojanowska-Malinowska, psycholog i edukatorka seksualna.