Francuska Partia Socjalistyczna zdołała w trakcie niedzielnej drugiej tury wyborów legislacyjnych - jak mówią Francuzi - ocalić meble z pożaru. Powiększyła swój stan posiadania w Parlamencie o ponad 50 miejsc (i oczywiście osób). Socjaliści bardzo są dumni z tego wyczynu.
Lider rządzącej partii Nicolas Sarkozy uzyskał 31,11 proc. głosów, kandydatka socjalistów Ségolène Royal 25,84 proc., centrysta, który usiłował przełamać podział na lewicę i prawicę: François Bayrou - bardzo dobry jak na Francję wynik - 18,55 proc. i skrajnie prawicowy Jean-Marie Le Pen, który 5 lat temu wszedł do drugiej tury, teraz wyraźnie słabiej - 10,51 proc.
Dzisiaj niemal wszędzie – a Francja jest koronnym przykładem – każdy kandydat do władzy musi postulować zdecydowaną zmianę.