Wiece wyborcze kandydata na prezydenta Polski Sławomira Mentzena rozpoczynają się zawsze o piętnastej. Ta pora daje pewność, że przybędzie elektorat – uczniowie po lekcjach.
Sławomir Mentzen rośnie w sondażach, przyciąga jak magnes na swoje wiece. Jak to wygląda od środka?
Czy Nawrocki w dwóch osobach jest w stanie zdobyć więcej głosów niż Nawrocki w jednej osobie? Zobaczymy. Lewica przyjęła strategię podobną do pisowskiej.
Przedwyborcze sondaże pokazują, że prezydentem Polski zostanie Rafał Trzaskowski. Ale uwaga: jego dwaj główni rywale mogą mieć łącznie nawet 50 proc. poparcia. Najnowsze badania More in Common Polska świetnie pokazują nastroje wyborców kilka tygodni przed głosowaniem.
Już sam fakt, że bardziej prawdopodobna jest sondażowa mijanka między Mentzenem a Nawrockim niż między tym drugim a Trzaskowskim, jest niesamowitym zaskoczeniem. Skąd tak dobre wyniki?
Patrząc na przebieg kampanii, Konfederacja i Mentzen są hodowani na junior-partnera dla PiS i widać, że już w tę rolę wchodzą. Sam Mentzen jest za słaby i zbyt tiktokowy, żeby na serio zapanować na prawicy, a Kaczyński to też nie Korwin-Mikke i „chłopcu na hulajnodze” objechać się nie da.
Problemy Hołowni i Biejat odbijają się na notowaniach ich formacji. Obie dziś balansują w okolicach swoich progów wyborczych. Spadki nie są skokowe, acz regularne, szczególnie od jesieni. Nie jest to dobra wiadomość dla koalicji 15 października.
Nawrockiego ciągnie w dół przede wszystkim sam Nawrocki. Gubi się w dosłownie każdej niewyreżyserowanej przez sztab sytuacji. Natomiast Mentzen zderza się właśnie z przykrą wyborczą rzeczywistością. To jest bardzo ciekawy wyścig.
Nawet wyborcy PiS nie chcą mieć za prezydenta kumpla kryminalistów. Zapowiadający się upadek „obywatelskiego kandydata” będzie miał daleko idące następstwa. I to następstwa z kategorii „polityczne trzęsienie ziemi”.