27 polskich europosłów pożegnało się oficjalnie z Parlamentem Europejskim. Na otarcie łez dostają wysokie odprawy i prawo do solidnej emerytury.
PiS prawie wygrało eurowybory. Sęk w słówku „prawie”. Partii, szykującej się do pierwszego od lat zwycięstwa nad Tuskiem, różnica dwudziestu tysięcy głosów na korzyść Platformy wydała się podejrzana. I już poszła w ruch prawicowa machina propagandowa podważająca wyniki wyborów.
– Żałuję, że nie zmodyfikowaliśmy naszej ordynacji wyborczej do PE, tak jak zrobili to Niemcy, którzy znieśli próg wyborczy – mówił redaktor naczelny POLITYKI Jerzy Baczyński w audycji „Salon Daniela Passenta” w radiu TOK FM.
Europejskie wybory pokazały, że w polskiej polityce znowu wszystko jest możliwe. Platforma co prawda triumfuje, ale widać, że ma już z kim przegrać i półtora roku na to, aby temu zapobiec.
Z Biblii pamiętamy opowieść o śnie faraona, w którym wystąpiło siedem krów tłustych i siedem chudych, co było ostrzeżeniem, że po siedmiu latach obfitości przyjdzie siedem lat głodu.
A jednak wykpiwana przez pisowskich oficerów propagandowych partia Tuska! Prawie całą dobę trwało liczenie głosów do wieczornego finału w poniedziałek. Wszystko wiadomo, wszystko powiedziano, skomentowano, otagowano. Podsumujmy.
– Poznałem tego człowieka osobiście i jestem przekonany o jego uczciwości. Od lat kilkudziesięciu głosi niezmiennie te same poglądy, a nie czyniłby tego, gdyby angażował się w politykę dla pieniędzy i próżnego rozgłosu. Przynajmniej mam gwarancję, że nie będzie kradł – mówi Paweł, lat 25.
Wynik wyborczy może być bolesny dla Janusza Palikota i kandydatów z list E+TR. SLD też nie ma powodu do specjalnej radości.
Na sukces Janusza Korwin-Mikkego pracowały różne siły. Siła inercji naszej sceny politycznej, siła samego JKM jako skandalisty dającego czadu, słabość Palikota, któremu JKM ukradł show u zbuntowanej młodzieży.
Nie ma jeszcze ostatecznych wyników do Parlamentu Europejskiego ze wszystkich 28 krajów unijnych, ale trzeba zreferować złe wieści, które zawsze roznoszą się pierwsze.