Dał nam przykład Putin, jak się odnosić do siebie mamy? – autor tekstu o filmie „Wołyń” odpowiada na głosy krytyki z Ukrainy.
„Wydarzenia w filmie są fikcyjne, ale o wszystkich przeczytałem albo usłyszałem” – opowiada POLITYCE Wojciech Smarzowski.
„Chciałbym, żeby się o tym rozmawiało. Żeby dzieci moich dzieci miały te informacje w podręcznikach” – opowiada POLITYCE Wojciech Smarzowski.
„To był mój najtrudniejszy film. Bardzo ostrożnie podchodziłem do tego tematu. Jak na siebie – bardzo ostrożnie” – opowiada POLITYCE Wojciech Smarzowski.
Zniszczono pomnik Polaków zamordowanych w Hucie Pieniackiej, zdewastowano pomniki we Lwowie, w Bykowni i Podkamieniu. We wschodniej Polsce niszczone są pomniki ukraińskie. Okoliczni Polacy i Ukraińcy są zgodni: ktoś nas chce skłócić.
Mamy już chyba za sobą punkt krytyczny w obecnej fazie polsko-ukraińskiego sporu o Wołyń.
Emocje wywołane filmem „Wołyń” opadają, czas zatem na chłodną analizę i wyjaśnienie przyczyn kijowskiego niepowodzenia zamkniętego pokazu.
Ćwierć wieku temu Polska jako pierwsza uznała niepodległość Ukrainy. Najwyższy czas więc, by w końcu potraktować Ukraińców jak partnerów – piszą przedstawiciele dwóch pokoleń politycznych.
„Projekcję filmu powinien poprzedzać komunikat: przepraszam, że teraz” – uważa Jacek Żakowski.
My mamy swój „Wołyń”, a Ukraińcy swój. To czteroczęściowy serial „Stolittja Jakova” także rozgrywający się na Wołyniu.