Rozmowa z noblistką Swietłaną Aleksijewicz o wyborze Ukrainy, o snach Łukaszenki i Putina i o pomieszaniu języków.
Kreml w odróżnieniu od rosyjskiej opozycji stale kwestionował demokratyczny charakter kampanii wyborczej na Ukrainie.
Petro Poroszenko został znokautowany: według pierwszych sondaży exit poll Zełenski otrzymał 73 proc. poparcia, a obecny prezydent zaledwie 25 proc.
Po jednej stronie polityk doświadczony, przewidywalny i rozpoznawalny w Europie i na świecie. Po drugiej – nowicjusz, który chce się uczyć w biegu. Z pozoru wybór jest oczywisty. Ale to tylko pozór.
Stadionowa debata przedwyborcza odbyła się w atmosferze przypominającej mecz futbolowy. O ile w ogóle to, co zaprezentowano widzom, można nazwać debatą.
Wołodymyr Zełenski zaprezentował się jako zdolny, młody, uczący się polityk. Tymczasem Poroszence zabrakło argumentów.
Można sobie wyobrazić trzy scenariusze, które sprawią, że Zełenski jednak nie będzie prezydentem Ukrainy, ale każdy z nich jest mało prawdopodobny – uważa dr hab. Andrzej Szeptycki.
Zełenski pokazał świat, który musi odejść. Ale jak ma wyglądać ten nowy?
Ukraińcy nie oczekują od Wołodymyra Zełenskiego, lidera wyścigu o prezydenturę, programu naprawy kraju. Liczą, że w jakiś magiczny sposób odmieni ich los.
Każda akcja Zełenskiego przeciwko Poroszence jest entuzjastycznie zauważana i kolportowana przez wszystkie rosyjskie stacje telewizyjne: zobaczcie, jak mu dołożył!