Uczestnictwo w madryckim sabacie europejskich przyjaciół Putina wykazuje pewną zbieżność z najgłupszą decyzją polityki zagranicznej późnej sanacji. Gdy świat może za chwilę stanąć w ogniu, jedni i drudzy, zamiast myśleć strategicznie, załatwiali swoje małe interesiki. Jak powiadam, kryzys weryfikuje.
Bruksela jest coraz bliżej uzgodnienia z USA pakietu sankcyjnego przeciw Rosji. Pospiesznie szuka doraźnej alternatywy dla rosyjskiego gazu. I wyczekuje, czy Niemcy wreszcie się ogarną.
Co z tego wynika, że przez 15 minut, kiedy piję sobie kawę i patrzę na płynące chmury, jest mi miło? No właśnie strasznie dużo z tego wynika! – mówi prof. dr hab. Ewa Trzebińska.
Czy Ukraińcy szykują się na wojnę? Dla nich w zasadzie trwa ona od lat. Teraz starają się nie panikować, bo już samo to byłoby zwycięstwem Putina.
Rok 2022 przyniesie rozstrzygnięcia, których skutki odczujemy przez lata, a może i dekady. Jeśli metoda negocjacyjna zawiedzie, Zachód i NATO znajdą się w kryzysie, znów zmuszone reagować na fakty narzucone przez Putina. W napięciu będziemy też czekać na wynik kluczowych wyborów.
Za niespełna trzy tygodnie do 4 tys. domów na Ukrainie zapukają Super Elfy. Zostawią prezent, odwrócą się i pójdą dalej.
Na północ i południe od Donbasu ma miejsce druga w ciągu roku komasacja rosyjskich wojsk. Gdyby wkroczyły, mogłyby odciąć jedną czwartą terytorium Ukrainy. Ale to wcale nie musi być jedyny scenariusz.
Kijów stał się zakładnikiem wojny w Donbasie. Nie może jej ani wygrać, ani na dobre przegrać. Jej trwanie to najlepszy z możliwych dziś wariantów.
Dla wielu ukraińskich żołnierzy wracających z Donbasu jedna wojna się kończy, a druga dopiero zaczyna. Obie bywają równie śmiertelne.