Między bajki można włożyć tłumaczenia, że ludowcy zablokowali depenalizację aborcji ze względu na wartości. Nie uwierzę, że to sumienie nakazuje Kosiniakowi ścigać bliskich wspierających kobiety w trudnym dla nich momencie.
Władysław Kosiniak-Kamysz, który jest pomysłodawcą i czuje się odpowiedzialny za stworzenie takiego programu, uważa, iż najlepszy patriotyzm płynie z politycznego centrum i bliski jest wartościom wyznawanym przez PSL.
Aborcyjna demonstracja pod Sejmem nie była najliczniejszą w historii, ale kobiece protesty w Polsce mają to do siebie, że są jak bomba z opóźnionym zapłonem. Imposybilizm premiera może tu zadziałać jak katalizator.
Ustawa wróci najszybciej we wrześniu. Dla koalicjantów to czas na wakacje i przemyślenie, po co się ze sobą męczą. Rozłam w głosowaniu jest symptomem choroby, która trawi rząd i nie została zaleczona.
Przegranie głosowania w sprawie aborcji może mieć dla obozu rządzącego dalekosiężne skutki. Bo polityka to system naczyń połączonych. Jak przekonywać teraz, że hamulcowym wszelkich ważnych zmian jest pisowski prezydent, że potrzebny jest jeszcze jeden ogromny wyborczy wysiłek?
Zwolennicy nowej władzy zaczęli rok w szampańskich nastrojach. Po sześciu miesiącach może nie są wstrząśnięci, ale jednak trochę zmieszani. Bilans pierwszego etapu rządów Donalda Tuska pozostaje niejednoznaczny. Czy to dopiero rozbieg, czy już pokaz rutyny?
Trzecia Droga na razie się nie rozpadnie, podobnie jak Lewica jakoś wytrwa w dotychczasowym szpagacie. Mali koalicjanci skupieni są jednak już tylko na walce o przetrwanie, co zapowiada kadencję pełną zawirowań i konfliktów.
2003, 2011, wiosna 2024, a później kwiecień, maj i kolejne miesiące. Rząd nie może się dogadać w sprawie związków partnerskich, bo PSL licytuje się z Lewicą. Aukcja ma potrwać do końca czerwca.
Główny problem z Trzecią Drogą jest taki, że nie jest to żadna trzecia droga, tylko zwykła partia prawicowa. Zalecanie się wyborcom pragmatyzmem i umiarkowaniem nie wytrzymuje krytyki. A są też bardziej przyziemne powody wyborczej porażki.
To wszystko dzieje się na kilkadziesiąt godzin przed głosowaniem, krytycznie ważnym dla Polski w Europie i dla obrony Europy. Czy graniczne incydenty miał być zapalnikiem wyzwalającym polityczną bombę? Jeśli tak, to zamach najwyraźniej się udał.