Teorie spiskowe po tragicznym zgonie gen. Władysława Sikorskiego 4 lipca 1943 r. wymyślił szef niemieckiej propagandy Joseph Goebbels. To on po katastrofie gibraltarskiej ukuł hasło zamachu bolszewicko-angielskiego.
Rok 1943 to był czas, kiedy polska piłka święciła triumfy. Reprezentacja armii Andersa rozgromiła kolejno Wielką Brytanię, Irak i Iran.
Ma trzy paszporty, mówi biegle kilkoma językami, jest świetnie wykształcona, obyta w świecie i nosi nazwisko, które powinno znać każde dziecko w szkole. To nowa senator PiS.
Co będzie z Polską? – zapytał mnie młody rodak pracujący na budowie w Belgii.
Niewielu Polaków pamięta dziś o polityku, któremu przyszło pełnić urząd prezydenta w najtrudniejszym dla państwa okresie - drugiej wojny światowej i tuż po jej zakończeniu.
Tromtadracja zupełnie zbędna.
Propaganda PRL przedstawiała go jako reakcjonistę i bezrefleksyjnego antykomunistę, ludzie zaś szeptali, że wróci na białym koniu i wyzwoli naród. Kim był naprawdę gen. Władysław Anders?
Połączył ich brak domów, zabranych przez sowiecką Rosję. Brak matek, chorujących i umierających w kołchozach. Brak ojców, wywożonych w nieznane lub ginących na wojnie. Wybrakowane dzieciństwo łatali wspólnie. Wśród pawi, sępów i fakirów, w obozie u indyjskiego maharadży.
Dla większości Polaków poza granicami ojczyzny koniec II wojny światowej nie oznaczał końca walki. Celem pozostawała Polska niepodległa i integralna terytorialnie, oczywiście z Wilnem i Lwowem. W jaki sposób zrealizować ów cel? W 1951 r. gen. Anders zaproponował utworzenie przy NATO narodowych armii tworzonych z uchodźców zza "żelaznej kurtyny".