Władimir Putin jest swego rodzaju fenomenem. To prezydent właściwie bez politycznej biografii. Za to traktowany na arenie międzynarodowej jako pierwszy nowoczesny polityk rosyjski piastujący tak wysokie stanowisko.
Skandalizująca gazeta „Stringer”, wydawana przez generała Aleksandra Korżakowa, byłego ochroniarza Borysa Jelcyna, napisała swego czasu o Ruszajle: „Niepozorny wygląd, niezdarne nazwisko, odstające uszy – i do tego wszystkiego ogromne pragnienie udowodnienia wszem i wobec, że jest najlepszy. Typowy zestaw młodzieńczych kompleksów”.
Lekcje jazdy wierzchem, które Władimir Putin pobierał przed spotkaniem z prezydentem Bushem w Teksasie, ostatecznie się nie przydały, bo na ranczo w Crawford nie było koni. Łączność na gorącej linii Moskwa–Waszyngton mimo wszystko szwankuje. Ale rosyjski prezydent słynie też ze swych umiejętności w innej dyscyplinie: judo, która z grubsza biorąc polega, jak wiadomo, na stosowaniu wyrafinowanych chwytów, pozwalających na równą walkę z silniejszym fizycznie przeciwnikiem.
Niedaleko od Czelabińska, w niewielkich zakładach tkackich – bez zbędnego rozgłosu i szumu – zaczęto wyrabiać makatki z głową Putina na złotym tle. W Magnitogorsku otwarto zaś dla zwiedzających pomieszczenie dyżurnych, które niedawno odwiedził prezydent.
W 1991 r. była szansa ruszyć do przodu, ale Rosja nie odważyła się na reformy. Dziś myśli o odbudowywaniu Związku Sowieckiego – przynajmniej symbolicznie. A jej celem jest uzależnienie całej Europy. Ale to się nie może udać – twierdzi Władimir Bukowski i wróży Rosji rozpad.
Władimir Putin – po roku od wygranych wyborów – postawił swoich ludzi na czele resortów nazywanych – niezgrabnie, lecz wymownie – „siłowymi”. Co to za posunięcie? – Złapać za gardło, nie dać oddechu.
G 8, czyli samoistna grupa najważniejszych krajów świata, po trzydniowym spotkaniu na Okinawie ogłosiła iście światowy program postępu we wszystkich niemal dziedzinach: od rozwoju nowoczesnych technologii po ograniczenie chorób zakaźnych, od walki z międzynarodową przestępczością po szkołę podstawową dla wszystkich. Nie wiadomo kto sfinansuje te przedsięwzięcia. Wiadomo natomiast, że prezydent Rosji Władimir Putin nie tylko nie dał wypchnąć swego kraju z prestiżowego grona, ale wysunął się na pierwszy plan. W mediach.
W Moskwie rozpętała się wojna z dyktaturą kapitału. Tak ocenia się akcje rosyjskiej prokuratury i policji podatkowej przeciwko potężnym biznesmenom, którzy do niedawna trzęśli rosyjską gospodarką i polityką, zbijając fortuny na niezbyt czystych interesach. Teraz Kreml postanowił odciąć rekinów biznesu od wpływu na politykę, uznając, że trzeba skończyć z podziałem na lepszych i gorszych przedsiębiorców. Wszyscy powinni być równi.