Zimny klimat to gorący temat. Wszyscy chcą go mieć. Dlatego ci, co go naprawdę mają, wreszcie mają swoje pięć minut. Polska, Anglia, Belgia, Holandia, Kanada. A nawet… Dania i Szwecja.
Pytać zawsze dobrze, a ogólna koncepcja, by pić mniej, ale lepiej, a czasami w ogóle – jest zdecydowanie godna wsparcia.
Dzięki kilku chudszym latom Amarone wróciło na należne sobie miejsce: superintensywnego wina o fascynujących smakach, po które sięga się jednak z respektem.
W licznych mailach pytają mnie państwo, jakie wina kupować w marketach. Najlepiej oczywiście coś niedrogiego, tak do 20–25 zł. Mam dwie wiadomości: dobrą i złą.
Dla niektórych sprawa jest jasna: w grę wchodzi tylko kieliszek czystej. Wszystkich innych namawiam jednak, by króla polskiej Wigilii popić winem.
Boom na angielskie wina musujące, a także te bez bąbelków, zatacza coraz szersze kręgi. Dzięki swej jakości zaczynają być zauważane za granicą, nawet w Polsce.
Bordeaux to najsłynniejszy region winiarski na świecie – i nie bez powodu.
Audouze nabył to wino z rąk prywatnych. Ceny nie podał, ale zapłacił tylko połowę, sprzedający bowiem upierał się, że chce uczestniczyć w otwarciu flaszki.
Zepsute wino to koszmar winomanów – niektóre zapachy trudno usunąć z pamięci.
Przyszłość jest niepewna, ale teraźniejszość doprawdy wspaniała. Połączenie wulkanu, morza, wiatru i słońca daje tym winom wyjątkowy smak.