Długowieczność nie jest czymś nadzwyczajnym w rodach królewskich. Ale stulecie brytyjskiej Królowej Matki świętują nie tylko miliony obywateli Zjednoczonego Królestwa, lecz także rzesze, które nie znają języka Szekspira i nie są monarchistami.
Brudna, obrzydliwa, porzucona na prawie 20 lat elektrownia w środku Londynu stała się największym na świecie muzeum sztuki nowoczesnej.
Jeśli ktoś myślał, że prawdziwy socjalizm dawno w Anglii wyzionął ducha – to był w błędzie. Tak samo jeśli myślał, że lata rządów żelaznej pani Thatcher zmieniły londyńczyków w ceniących przedsiębiorczość obywateli. Londyn zafundował sobie właśnie prezydenta, „czerwonego Kena”, który przeklina kapitalistów, a jego dawni towarzysze z Partii Pracy wykluczyli go ze swych szeregów za zbytnią lewicowość.
Uwielbiany lekarz rodzinny, 54-letni ojciec czworga dzieci, zgładził zastrzykami heroiny co najmniej 15 kobiet w wieku od 49 do 81 lat. Większość ofiar dr. Harolda Shipmana zmarła we własnych domach tuż po lub jeszcze w trakcie wizyty lekarza, aż pięć (!) w jego własnym gabinecie. Dr Shipman przezwany przez prasę „dr. Śmierć” zgromadził zapasy morfiny zdolne unicestwić setki ludzi. Możliwe, że uśmiercił w sumie blisko 200 osób: absolutny rekord w brytyjskich annałach zbrodni. Dlaczego zabijał? Co zrobić, by horror się nie powtórzył?
Waterstones Piccadilly, dokładny adres nie jest potrzebny. I tak wszyscy w Londynie wiedzą, gdzie to jest. Prawie sześć tysięcy metrów kwadratowych powierzchni, półtora miliona książek. Minęły dopiero dwa miesiące od uroczystego otwarcia tej największej w Europie księgarni, a już liczy się, że odwiedziło ją ponad 500 tys. osób.
Trzydzieści lat konfliktu w Irlandii Północnej kosztowało życie ponad trzy tysiące ludzi. Trzy lata temu zwaśnione strony zasiadły do rokowań. Rok temu w Wielkanoc podpisano porozumienie. Dwóch jego protagonistów dostało za nie pokojowego Nobla. Tydzień temu ogłoszono skład rządu prowincji. Wciąż jednak pokojowi zagrażają nieufność i ekstremiści.
- Jedziesz do Blackpool? - zapyta z uśmiechem politowania typowy Anglik z klasy średniej. Blackpool jest wczasowym rajem angielskiej klasy robotniczej. Ale coraz trudniej jest się snobować na robociarski, niewyszukany kurort. W 1998 r. spece od public relations Partii Pracy ogłosili, że mimo miłości dla klasy robotniczej i związków zawodowych laburzyści nie będą już organizować swoich dorocznych konferencji w kurorcie tak mało wyszukanym i przenieśli się do modnego Bournemouth. Na złość Blairowi konserwatyści nadal obradują w Blackpool.
Zamek Książ, jeden z najwspanialszych zabytków w Polsce, był za duży nawet dla wojewódzkiego Wałbrzycha. Niszczał, bo nie było ani pieniędzy, ani dobrego pomysłu. Kiedy miasto stało się powiatem, zamek wydzierżawiono Anglikom. Z deklaracji zarządu Wałbrzycha wynikało, że teraz to Książ będzie utrzymywał miasto. Nie będzie. Opozycja mówi o oszustwie, zarząd o przejęzyczeniu.
Lordowie brytyjscy to fenomen europejski. Los oszczędził im gilotyny i pożogi rewolucji, a socjalizm nie pozbawił przywilejów. Sami mieli dość rozumu, by mniej dbać o honor (dla szlachty polskiej wiele zajęć było poniżej godności), co o robienie pieniędzy. Tysiąc lordów dociągnie do 2000 r. jako oficjalna klasa rządząca, w Izbie Lordów, czyli brytyjskim senacie. A potem? Ich liczba będzie tylko maleć: nawet w Anglii, monarchii o największym przepychu, nie nadaje się już tytułów dziedzicznych.
Ujawnione ostatnio dokumenty z tajnych archiwów brytyjskich mówią o licznych działaniach wywiadu przeciw Trzeciej Rzeszy: od zamachów na Hitlera po produkcję fałszywych znaczków pocztowych i rozpowszechnianie wiadomości o orgiach seksualnych nazistowskich prominentów.