Ursula von der Leyen zapewnia, że strzeżenie praworządności jest kluczowe dla wspólnoty. A zarazem unikanie przez nią konkretów w kwestii zagrożonej praworządności w Unii to jeden z powodów, którym frakcja Zielonych uzasadnia swój sprzeciw wobec Niemki.
Zachwyt polskiego rządu nad Ursulą von der Leyen szybko zblednie. Bo kandydatce na szefową Komisji Europejskiej bliżej do Biedronia niż Kaczyńskiego.
Von der Leyen, Michel, Borrell i Lagarde – to będzie najbardziej federalistyczne kierownictwo Unii z możliwych. I przepis na powszechną frustrację.
Ursula von der Leyen chciała być następczynią Angeli Merkel, ale posada szefowej Komisji Europejskiej też byłaby dla niej wielkim sukcesem. Zwłaszcza że jej kariera polityczna zdawała się zmierzać ku końcowi.
Wyznaczenie minister obrony Niemiec na szefową KE to niepomyślna wiadomość dla UE. Odpadli lepsi kandydaci, a der Leyen dopiero będzie musiała dowieść, że nadaje się na najważniejszy urząd w Brukseli.
Już 10 ważnych państw Europy, w tym Niemcy, Holandia, Hiszpania, Włochy, a teraz także Francja, ma jako ministrów obrony kobiety. I w żadnym wypadku nie jest to triumf pacyfizmu.
Uchodzi za najlepszą minister i bliską przyjaciółkę Angeli Merkel. Niebawem może zacząć przygotowania do przejęcia sterów chadecji.