Przemyski adres Irina otrzymała od sąsiadów, a ci korzystali z niego wielokrotnie. Połowa pasażerów autobusu z Sambora jechała z tym samym adresem - opowiada. Na miejscu należało wręczyć właścicielowi 20 zł, udać się wspólnie do Urzędu Miasta lub pozostawić paszport na przedpołudnie. A wszystko po to, by otrzymać kwitek potwierdzający dopełnienie obowiązku meldunkowego w ciągu 48 godzin po przyjeździe.
W dzień urodzin Dionizy Radoń znów dostał list. "Ty ukraińska świnio, sukinsynu, bandyto. Wyrok na ciebie już wydany" - przeczytał, a potem dokładnie obejrzał kartkę. Papier był w linie, litery okrągłe, przecinki na swoim miejscu, brak podpisu. Według Dionizego list napisał diabeł. Tylko on mógł tak zamieszać w spokojnej niegdyś podkarpackiej wiosce.