Najlepszy polski sędzia piłkarski Szymon Marciniak był gościem specjalnym imprezy współorganizowanej przez Sławomira Mentzena, lidera skrajnie prawicowej Konfederacji. Tzw. spotkanie networkingowe odbyło się kilka dni temu w Katowicach. UEFA żądała wyjaśnień od sędziego, ale ostatecznie zdecydowała, że poprowadzi on tegoroczny finał Ligi Mistrzów.
Klub wylądował na sportowym dnie, a chuligani spod jego barw robią wszystko, by został tam na dłużej.
Biznes traktuje sport jako wehikuł reklamowy. Przy okazji Euro do znanych obaw związanych z porażką bohatera reklamy doszły nowe: spadająca oglądalność oraz manifestowanie przez piłkarzy poglądów lub stylu życia.
Upominając Manuela Neuera za tęczową opaskę kapitańską i zakazując władzom Monachium podświetlenia stadionu w tych samych barwach, UEFA udaje, że sport i politykę można chirurgicznie wręcz rozdzielić.
Rebelia dwunastu bogatych klubów, które za pieniądze banku JP Morgan ogłosiły powstanie nowych rozgrywek, w praktyce kończy historię futbolu jako sportu. W zamian mamy produkt turbokapitalizmu – prosty, szybki i wolny od ryzyka.
To dywanowy nalot na europejski futbol. Jego skutków nie można do końca oszacować, ale wiadomo, że obudziliśmy się w innej piłkarskiej rzeczywistości.
Plany zawojowania Ligi Narodów przez reprezentację Brzęczka okazały się mrzonką. W Reggio Emilia Polacy nie mieli nic do powiedzenia. Włosi z łatwością zwyciężyli 2:0.
System finansowego fair play miał opanować orgię wydatków piłkarskich potęg z Ligi Mistrzów. Teraz idealistyczny plan może upaść.
Jeśli UEFA pozostanie obojętna na chamstwo i brutalność Sergio Ramosa, będzie to oznaczało jedno: są piłkarze na specjalnych prawach i kluby równiejsze niż inne.
Nowym prezesem Europejskiej Federacji Piłkarskiej został Aleksander Čeferin. Zastąpił Michela Platiniego, który podał się do dymisji w związku z aferą korupcyjną.