Gościnne występy zespołów teatralnych bądź międzynarodowe festiwale często bywają odbierane lub opisywane w poetyce sprawozdań z Pucharu Świata. Nasi wobec rywali, klęska (przyjezdni zawstydzili miejscowych) lub sukces (wcaleśmy nie gorsi od utytułowanych), awans i spadek etc. Nie ma to sensu. Teatr jest lokalny; liczy się to, co scena mówi swojej widowni w jej języku! Przybysze z daleka mogą jedynie dopełnić ton, dołożyć oryginalną melodię, poruszyć nieoczekiwane struny. Warto się w nie wsłuchać, acz dalibóg nie w celach prestiżowo-wyścigowych.
Na jednym skraju Torunia, na przedmieściu Mokre w Powiatowym Urzędzie Pracy można usłyszeć, że na sto czterdzieści siedem przedsiębiorstw w mieście przyjmuje nowych pracowników tylko jedno. W tym jednym jedynym, na przeciwnym krańcu Torunia, mówią, że kiedy złapali kilka kontraktów i szukali szwaczek do pracy, nikt się nie zgłosił. – Oczekiwania pracowników i pracodawców mijają się – wyjaśnia dyplomatycznie kierowniczka urzędu. – Spora jest jeszcze bariera socjalistycznej mentalności – dopowiada po dłuższej rozmowie.
Najżywsze spory w kuluarach tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt w Toruniu wywołał występ włoskiego zespołu, w którym wzięli udział niepełnosprawni. Polska widownia, nieprzyzwyczajona do łączenia sztuki z pracą terapeutyczną zareagowała skrajnie spolaryzowanymi emocjami: od wzruszenia po złość. Czy świadczy to źle o nas, zblazowanych, których dopiero ekstremalne okoliczności widowiska potrafią wyrwać z obojętności – czy źle wypada myśleć raczej o zawartości festiwalowego afisza, na niewiele, poza obojętnością, zasługującej?
Przed kilku laty paru niegłupich dżentelmenów z różnych krajów, zasiadających w jury toruńskiego Kontaktu, uznało za stosowne zapisać w werdykcie, iż festiwal przywrócił im wiarę w teatr. Nie był to odosobniony atak egzaltacji: edycja 1995 pozostaje jednym z najważniejszych zdarzeń artystycznych. I wyznacza skalę ocen. Zgodnie z tą skalą ubiegłoroczny Kontakt został gremialnie zbesztany za kicz, tandetę i pozaartystyczne kryteria doboru przedstawień. W tym roku obyło się (niemal) bez skandali. Niewiele jednak dano też okazji do prawdziwych wzruszeń, uniesień, nawróceń.
Rozmowa z Henrykiem Pawłowskim, nauczycielem matematyki w IV Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Kościuszki w Toruniu, promotorem olimpijczyków.
Od paru lat w Toruńskiem dzwonić można z dwóch linii - państwowej i prywatnej. Dziś województwo znajduje się w czołówce pod względem "współczynnika telefonizacji". Nie ma wsi bez telefonu, a na stu mieszkańców przypada tu prawie 25 linii. Poziomem usług telekomunikacyjnych Toruń zbliżył się do Europy.