Jeśli przynajmniej częściowo w całej sprawie chodzi o wybory do europarlamentu, to na czym właściwie polega intryga? Przecież w interesie Rosji jest jak najlepszy wynik partii antyeuropejskich i populistycznych. Po co Łukaszenka miałby grać na osłabienie PiS, a choćby nawet Ziobry?
Sędzia Tomasz Szmydt, wskazywany jako organizator hejtu na sędziów w czasach rządów PiS, uciekł na Białoruś rzekomo w poszukiwaniu azylu. „Mieliśmy już poprzednio zdrajcę, zdaje się, że to podobny przypadek” – skomentował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Władza wciąż broni się przed wyjaśnieniem skandalu i ukaraniem winnych tzw. afery hejterskiej w resorcie sprawiedliwości.
Od ujawnienia afery hejterskiej wymierzonej w sędziów miną niedługo dwa lata. Wskazywani jako hejterzy sędziowie awansowali. Ci atakowani mają dyscyplinarki. Dziennikarze, którzy o sprawie pisali, mają procesy. Czas mija, dowody znikają bezpowrotnie.
Nie było żadnej farmy trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości. Nie było afery hejterskiej. Była „zorganizowana akcja insynuacji i oskarżeń wobec sędziów” – oświadczyła Krajowa Rada Sądownictwa.
21 prywatnych aktów oskarżenia i 25 pozwów cywilnych o ochronę dóbr osobistych przeciw redakcjom i dziennikarzom zapowiadają sędziowie, których kojarzy się z hejterską internetową grupą Kasta i kontem KastaWatch. Zaprzeczają, że brali w niej udział.
Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, Jarosław Kaczyński w lipcu 2019 r. zaproponował Emilii Szmydt pomoc. To ona pod kierownictwem wiceministra Łukasza Piebiaka współprowadziła akcję oczerniania sędziów.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro twierdzi, że ludzi takich jak były wiceminister Łukasz Piebiak będzie odwoływał, wszczynał wobec nich postępowania dyscyplinarne i jeśli będą ku temu przesłanki, także postępowania karne. A więc jest okazja.