Zdołaliśmy się już przyzwyczaić, że publiczna Dwójka w zabieganiu o widownię telewizyjną musi przegrywać z Polsatem. I oto okazało się, że nadawane tego lata dwójkowe "Pikniki" w Pułtusku i Gnieźnie były oglądane chętniej niż polsatowskie telezabawy, a koncert piosenek lwowskich skupił więcej widzów niż retransmisja występu Rolling Stonesów. Dwójka rozbiła swój autostereotyp, zaś frekwencyjny sukces jej programów każe raz jeszcze zapytać, kim właściwie jest dzisiejszy widz telewizji publicznej.
Angielski serial telewizyjny "Ja, Klaudiusz", wznowiony po przeszło 20 latach, jest jednym z najwybitniejszych osiągnięć w tym gatunku. Jego tematem jest degeneracja władzy autorytarnej, pokazana na przykładzie losu pierwszych cesarzy rzymskich.
Jak co roku otwarcie nowego sezonu telewizyjnego wiąże się z nadzieją, że może właśnie teraz telewidz polski, zwykle traktowany statystycznie, otrzyma coś, na co czekał od zawsze: godziwą rozrywkę, rzetelną informację i filmy o standardzie wyższym niż ten B-klasowy. Stacje komercyjne chcą utrzymać przynajmniej dotychczasowy stan posiadania, telewizja publiczna zapowiada kontynuację najlepszych swoich tradycji i ponoć wie już na pewno, jak skutecznie wygrywać z konkurencją. Jak wynika z głośno wyrażanych deklaracji, walka o uwagę telewidza będzie jeszcze ostrzejsza.
Telewizja Polska postanowiła przypomnieć znany serial brytyjski "Ja, Klaudiusz". Trzecia to bodaj emisja na przestrzeni około dwudziestu lat. I pierwsza okaleczona.
Zaostrza się bój o polityczną władzę nad telewizją publiczną. By mieć wpływ na decyzje personalne, AWS żąda dymisji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za uchybienia w przydzielaniu koncesji sieciom prywatnej TV. Największe straty mogą dotknąć TVN Mariusza Waltera, któremu - po wyroku NSA podważającym decyzje KRRiTV - zamierza się odebrać prawo do nadawania w centrum i na północy Polski. Niektórym marzy się, by na gruzach TVN zbudować telewizyjną replikę Radia Maryja. Chaos na rynku mediów - wywołany także polityką - sprawia, że tracą na tym wszyscy, poza jednym, Zygmuntem Solorzem, właścicielem Polsatu, który wyrasta na polskiego Sylvio Berlusconiego, magnata telewizyjnego. Gdy inni się biją, on wygrywa.
Szacuje się, że finałowy pojedynek Mondialu obejrzy na żywo 1 miliard 700 milionów ludzi. Relacje z Francji przygotowuje ponad 12 000 akredytowanych osób (3200 dziennikarzy piszących, 840 fotoreporterów, 4000 radiowców i dziennikarzy z telewizji, 4000 techników, operatorów, dźwiękowców). Nie ulega wątpliwości, że największą rolę w przekazywaniu tego, co dzieje się we Francji, odgrywa telewizja.
Pełnomocnik rządu do spraw rodziny Kazimierz Kapera z AWS w swoim "Raporcie o sytuacji polskich rodzin" stwierdził, że jedynym polskim serialem, który nie narusza poczucia przyzwoitości i ładu moralnego, jest telenowela "Klan". "Oglądając ťKlanŤ nie przeżywamy grozy wywoływanej naszą współczesną rzeczywistością" - pisała niedawno "Trybuna". Z badań OBOP wynika, że serial ogląda nieomal co piąty Polak.