Nie ma się z czego śmiać, bo jest gorzej, niż miało być. Na budowę portu Warszawa-Radom wydano prawie miliard złotych. Warto, żeby te pieniądze nie poszły w błoto.
Mniej lotów i droższe bilety z Modlina – Ryanair wciąż mści się na podwarszawskim lotnisku za podwyżkę opłat. Chce więcej latać z portu Chopina, gdzie jednak nie ma dla niego miejsca ani dobrych warunków.
Na mocno spóźnionym locie tracimy wprawdzie czas, ale możemy zarobić nawet 600 euro, należy nam się bowiem odszkodowanie. Niełatwo je wyegzekwować. I tu pojawiają się, często już w hali przylotów, kancelarie odszkodowawcze.
Ma nie być gigantomanii i wyścigu za najsilniejszymi. LOT chce być linią na miarę naszych możliwości, ale z ambicjami, żeby stać się najsilniejszym przewoźnikiem w Europie Środkowej i Wschodniej. Podróż w świat tranzytem przez Warszawę ma być szybka i wygodna. Taki jest plan.
Gdy wydawało się, że podwarszawski port zaczyna wychodzić na prostą, irlandzki gigant tnie rozkłady i żąda utrzymania bardzo niskich opłat.
Unia Europejska próbuje ustalić, jaki bagaż będzie można zabrać do samolotu bez dopłat. Pasażerowie nie powinni cieszyć się zbyt szybko – linie lotnicze zrobią wszystko, aby nie stracić walizkowej żyły złota.
Drożejąca ropa, wydłużone z powodu wojny w Ukrainie trasy przelotów, kradzież ponad 400 samolotów przez Rosję i masowy powrót klientów spragnionych wakacji. Linie lotnicze mają powody, by podnosić ceny. Koniec taniego latania?
Branża lotnicza liczyła na mocne, popandemiczne odbicie. Gdy nadeszło, okazało się, że jest do niego kompletnie nieprzygotowana.
Zawieszenie broni w sporze kontrolerów z PAŻP uratuje majówkę, ale do rozwiązania konfliktu droga jeszcze daleka.
Linie lotnicze próbują szukać zastępczych lotnisk i licytują się, którą bardziej dotknie protest kontrolerów. A pasażerowie dalej nic nie wiedzą.