Wyrażenie „moherowy beret” wsiąka w polszczyznę, trafiło już do Wikipedii, internetowej encyklopedii tworzonej na bieżąco. Za typowego przedstawiciela tak określanej grupy społecznej uchodzi więc osoba w starszym wieku, najczęściej kobieta, wyznająca konserwatywne, katolicko-narodowe poglądy, pewna swego zdania, zamknięta na inne idee. Należy do słuchaczy Radia Maryja, widzów telewizji Trwam i czytelników „Naszego Dziennika”. Określenie „moherowe berety” nawiązuje z jednej strony do popularnego nakrycia głowy, a z drugiej do stosowanego w wojsku sposobu identyfikacji różnych rodzajów oddziałów bojowych. Czy rzeczywiście są to zdyscyplinowane, zwarte oddziały o rosnącej sile politycznej? Czy może wróg trochę urojony, wykreowany przez media? Na podobnej zresztą zasadzie, na jakiej tworzy wrogów w swoim medialnym imperium ojciec Rydzyk, charyzmatyczny wódz tego środowiska.
Szkolny kabaret z Ełku sparodiował ojca Tadeusza Rydzyka. Oburzone katechetki wysłały protest do dyrektora szkoły i miejscowego proboszcza. Szkoła stała się sławna, dyrektor otrzymuje obfitą i zróżnicowaną korespondencję: od oskarżeń o „uwiąd wychowawczy” po ofertę pomocy prawnej dla ciemiężonej młodzieży.
O telewizji Trwam ojca Rydzyka można powiedzieć, że jakoś trwa. Po sukcesie Radia Maryja wydawało się, że ma zagwarantowane powodzenie. Tymczasem ciągle ogląda ją niewielu.
Roma locuta, causa finita – Rzym przemówił, sprawa zamknięta. Papieskie przemówienie na placu św. Piotra wywołało w Polsce u progu referendum europejskiego polityczne trzęsienie ziemi. Zepchniętą do defensywy prawicę narodowo-katolicką porzucił nawet jej patron, ojciec Rydzyk. Naprawdę? Czy udaje?
Czy papież popiera Radio Maryja? – to kolejne kłopotliwe pytanie