Zakończyliśmy w towarzystwie ofiarodawców, przedstawicieli obdarowanych i dzieci tegoroczną akcję „Polityki”: Pomyśl o biedniejszych od siebie. Nie wiadomo, czego było więcej – prezentów czy wzruszeń.
Pomyśl o biedniejszych od siebie – z tym apelem zwracaliśmy się do Państwa przez ostatnie dwa miesiące. Nie zawiedliśmy się! Świąteczny worek zapełnił się dzięki prezentom 46 darczyńców – to wynik lepszy niż przed rokiem, co tym bardziej cieszy, że czasy trudniejsze i potrzeb coraz więcej. Podarunki z „worka Polityki” rozwiezione samochodami firmy Servisco – po raz drugi naszego głównego partnera w tej akcji – dotarły pod 36 adresów.
Po kilku latach konsumpcyjnego szaleństwa, zaciągania kredytów, kupowania nowych samochodów, pralek, lodówek i telewizorów, Polacy zaciskają pasa. Niepewni jutra, niespokojni o pracę, wystraszeni dramatycznymi informacjami o stanie gospodarki ograniczają wydatki, odsuwają na dalsze lata poważniejsze zakupy, z obawą pożyczają pieniądze. Choć sprzedawcy dwoją się i troją, kuszą i wabią, z coraz większym trudem udaje im się skłonić klientów do sięgnięcia po portfel. Wygląda na to, że w tym roku worek świętego Mikołaja nie będzie wypchany.
Przedświąteczny sezon to czas żniw dla wydawców. Półki w księgarniach uginają się od atrakcyjnych nowości. Recenzenci nie nadążają z omówieniami. A czytelnicy mają dylemat, czy książki kupionej pod choinkę nie zostawić jednak dla siebie. Nasza lista jest tylko skromnym wycinkiem propozycji gwiazdkowych. Polecamy je i do świątecznego koszyka, i do domowej biblioteczki.
Spieszyła się ekipa „Polityki”, wspomagana przez firmę Servisco, by w porę, czyli do Wigilii, dowieźć dary ze Świątecznego Worka. Los nie szczędził jednak przygód. Samochody jadące do Nidzicy i Kozłowa najpierw zatrzymała awaria jednego z nich, a potem blokujące drogi pielęgniarki. W końcu jednak udało się auto wymienić na sprawne, a pielęgniarki po kilku godzinach blokady przeszły do urzędów miejskich i szpitali.
Co zdarzyło się w Betlejem 2000 lat temu? Opowieść o narodzinach Dzieciątka tak głęboko tkwi w naszej kulturze, wyobraźni i obyczajach, że odpowiedź wydaje się oczywista. Ale nie dla starożytnego świata, w którym rozwijało się chrześcijaństwo.
Przygotowania do Bożego Narodzenia w 1989 r. były zupełnie inne niż poprzednie. Nikt nie ustawiał się w nocy do mięsnego, w którym jeszcze niedawno rejestrował kartki. Kolejki przeniosły się pod firmowe sklepy zakładów mięsnych, w których sprzedawano bez marży. Ale główny ciężar zaopatrzenia świątecznych stołów wzięła na siebie ulica.
W święta widzowie martwią się co najwyżej tym, że za dużo jedzą, nie zaś nadmierną konsumpcją programu telewizyjnego.
Idą święta – czas wielkiej biesiady. Atmosfery tego beztroskiego ucztowania chyba nie popsuje w tym roku strach przed skażona wołowiną – nieobecną w tradycyjnych bożonarodzeniowych jadłospisach. Do niedawna była to okazja, aby się najeść na zapas, na chude tygodnie i miesiące kartkowej aprowizacji. Czasy się zmieniły – rynek żywności przeszedł prawdziwą rewolucję – czy odmieniły się nawyki i obyczaje żywieniowe rodaków? Czy zaczęliśmy jadać mniej? Czy zaczęliśmy jadać zdrowiej? W jaki sposób naszymi decyzjami kieruje niewidzialna ręka reklamy?. Słowem: co dziesięć lat wolności zmieniło na talerzu?