Do rozpoczęcia mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012 został już tylko rok. A tu stadiony niedokończone, drogi rozgrzebane, kolej w rozsypce. Skończyły się żarty, zaczęły się...
Na stadionie w Poznaniu, jednej z czterech polskich tzw. aren Euro 2012, nie chce rosnąć trawa. I nic dziwnego.
Nie zagrają na Euro 2012, ale bez tych dwóch architektów zawody mogłyby się nie odbyć.
Warszawski Stadion Narodowy stanie za półtora roku. Odbędzie się tu uroczystość otwarcia Euro 2012 i trzy turniejowe mecze, ale co potem zrobić z obiektem wartym 1,7 mld zł?
Władze Wrocławia rozstały się z opieszałym wykonawcą stadionu budowanego na EURO 2012. I bardzo dobrze. Wolałbym jednak gdyby podejrzanych fachowców eliminować zanim zabiorą się do pracy. Niestety, polski system publicznych inwestycji na to nie pozwala.
Rok temu w Cardiff prezydent UEFA Michel Platini ogłosił, że Polska i Ukraina zorganizują mistrzostwa Europy w 2012 r. Minął rok, wszyscy niepokoją się stanem przygotowań. Ale na razie nie ma powodów do paniki.
Organizacja piłkarskich mistrzostw Europy to na razie dla nas tylko kłopot. Wydaje się, że już wyczerpaliśmy limit opóźnień. Ten rok zdecyduje: wóz albo przewóz.
W Solnej, mieście wchodzącym w skład aglomeracji sztokholmskiej, powstaje nowy stadion narodowy. Ma być gotowy najpóźniej za cztery lata, czyli wtedy, gdy my będziemy szykować się do otwarcia Euro 2012. Jak to się robi u Szwedów?
Polska liga piłkarska 3 czerwca kończy rozgrywki i znów można pytać, czy gorszy był poziom meczów, czy stan stadionów? W Polsce nie ma ani jednego obiektu, który spełniałby europejskie wymogi. Głównie z powodu niejasnej sytuacji gruntowej. O grunty bowiem toczy się bardziej zacięta walka niż na boiskach.