W Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie otwarto wielką wystawę polskiej sztuki feministycznej. Czyli takiej, o której istnieniu wiedzą wszyscy, ale tylko nieliczni mogą z czystym sumieniem powiedzieć, że mają o niej jakie takie pojęcie.
To krajowy fenomen: wielka, zróżnicowana aglomeracja i – po raz pierwszy – trzy prezydentki. Pytania: jak się ułoży współpraca? Czy płeć ma znaczenie dla stylu rządzenia i dla miejskich priorytetów? Będą pod lupą.
O zarządzaniu instytucją sztuki współczesnej oraz planach wystawienniczych na najbliższe miesiące rozmawiamy z Eulalią Domanowską, dyrektorką Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie.
W Gdańsku i Sopocie wygrały kobiety, Gdynia – po sensacyjnej porażce Wojciecha Szczurka – także ma szansę na swoją prezydentkę. Wybory do sejmiku pomorskiego za to nie zaskoczyły – chyba że skalą poparcia dla Koalicji Obywatelskiej.
Najmniejsze w Polsce miasto na prawie powiatu było do tej pory laboratorium polityki miejskiej. Główne wyzwania na nadchodzące pięciolecie to najem krótkoterminowy i polityka senioralna.
Na wystawie w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie oglądamy prace Władysława Hasiora oraz Daniela Rycharskiego. Inspirujące to zestawienie twórców, których dzielą co najmniej dwa pokolenia.
Coraz trudniej pogodzić oczekiwania wszystkich amatorów wypoczynku nad polskim Bałtykiem. Jeśli to w ogóle możliwe.
Praca Daniela Rycharskiego nie doczekała uroczystego wernisażu. Paru rosłych młodzieniaszków wdrapało się na dość wysoki słup i zdemolowało siedzącą tam z zafrasowaną miną postać.
Tytuł wystawy właściwie wszystko wyjaśnia: w związku z jubileuszem nagrody doświadczona kuratorka Dorota Monkiewicz postanowiła przyjrzeć się uważnie dokonywanym przez te trzy dekady wyborom.
Jak ratować statystyki szczepień? Choć lokalnym samorządom nie brakuje inicjatywy, natrafiają na miny, których rozbrajaniem powinien zajmować się rząd.