Konwencja, prawdopodobnie największa w historii partii, miała pokazać Konfederację jako poważną siłę i alternatywę dla duopolu. Nastroje w formacji przed wakacjami są świetne.
Najlepszy polski sędzia piłkarski Szymon Marciniak był gościem specjalnym imprezy współorganizowanej przez Sławomira Mentzena, lidera skrajnie prawicowej Konfederacji. Tzw. spotkanie networkingowe odbyło się kilka dni temu w Katowicach. UEFA żądała wyjaśnień od sędziego, ale ostatecznie zdecydowała, że poprowadzi on tegoroczny finał Ligi Mistrzów.
Wiele wskazuje na to, że Konfederacja będzie języczkiem u wagi po nadchodzących wyborach. Liberalni publicyści są przekonani, że wejdzie w koalicję z PiS, ale sami konfederaci mówią, że nie muszą tego robić.
Szum wokół Konfederacji jest może nieadekwatny do jej rzeczywistych zwyżek sondażowych, ale widać, że ta formacja narobiła kłopotu i PiS, i opozycji. Z tym że Kaczyński nie będzie się wzdragał przed koalicją z konfederatami, a Tuskowi i reszcie nie będzie wypadało.
Prawda jest taka, że żadna ilość pudru nie zrobi z Konfederacji partii liberalnej czy wolnościowej. Jest to w większości formacja skrajnie konserwatywnych zamordystów, którzy są bardziej radykalni od PiS-u.
Czy można być liberalno-konserwatywnym nacjonalistą? Jak dotąd to się Konfederacji całkiem nieźle udaje. Choć balansująca pomiędzy władzą i opozycją formacja nadal jest zagadką.
Skończył się czas twardych mobilizacji i antysemickich ekscesów. Teraz Konfederacja zamierza prowadzić finezyjną politykę. Z „radykalnym w treści i wykwintnym w formie” Krzysztofem Bosakiem w roli głównej.