Slavoj Žižek, słoweński socjolog, filozof i krytyk kultury, o populistach, perspektywach lewicy i nowej normalności.
Wierzę w rewolucję, która odmieni świat i znów go uczłowieczy – mówił przed kilkunastoma laty Slavoj Żiżek w rozmowie z Jackiem Żakowskim. Trafnie?
Narodziny psychoanalizy wg Slavoja Žižka
Slavoj Žižek - nie udawać mądrali, tylko pomyśleć.
Anglosasi piszą, że Slavoj Żiżek (w marcu kończy 56 l.) to słowiański gigant. W rodzimej Słowenii jest kimś pomiędzy Vaclavem Havlem w Czechach, Adamem Michnikiem w Polsce, Noamem Chomskim w Ameryce i Jürgenem Habermasem w Niemczech. Intelektualista uczestniczący w globalnej debacie, ale też w lokalnej polityce. Urodzony dysydent. Za czasów Jugosławii wiele lat bezrobotny. Polityk. Kandydat w słoweńskich wyborach prezydenckich. Filozof. Jeden z głównych spadkobierców lacanowskiej szkoły psychoanalizy. Jedyny Słowianin, który wdarł się na filozoficzny parnas w Europie, Ameryce Łacińskiej i Stanach Zjednoczonych. Jego główne książki ukazują się w kilkudziesięciu językach. Formalnie mieszka w Lublanie. Praktycznie tam, gdzie akurat wykłada. Ostatnio w Buenos Aires. Lekko szalony. Trochę roztrzepany, ale też bezlitośnie konsekwentny w myśleniu i radykalnie krytyczny wobec kierunku, w jakim świat się rozwija. Dwa lata temu zszokował intelektualną publiczność swoją książką „Revolution at the Gates” („Rewolucja u bram”), w której blisko połowę stanowią wypisy z Lenina.