W sierpniu 1980 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zaproponowało siłowe złamanie strajków na Wybrzeżu. Komandosi byli gotowi do akcji.
Właśnie świętowaliśmy 40. rocznicę Sierpnia. Mało kto pamięta, że pierwsze poważne wystąpienie robotników przeciwko „władzy ludowej” miało miejsce 34 lata wcześniej.
Gdy w sierpniu 1980 r. stanęła Stocznia Gdańska, a do strajków przystąpiło całe Wybrzeże, kopalnie i huty meldowały władzom PZPR o przedterminowym wykonaniu planu pięcioletniego.
Zarzuty z powodu korzystania ze wsparcia finansowego „zagranicy” pojawiały się już w latach 80. – w atakach na Solidarność.
W dobie turbokapitalizmu, globalizacji, katastrofy klimatycznej i rosnących populizmów lekcja sprzed 40 lat może jeszcze nas czegoś nauczyć. Choćby tego, żeby nie rozdzielać aspiracji do wolności politycznej i godnego poziomu życia.
W ciągu pięciu ostatnich lat za sprawą demokratycznie wybieranych rządów daliśmy sobie odebrać niemałą część praw i wolności. To gorzka konstatacja. Powinna nas skłaniać do odczytywania na nowo lekcji Sierpnia 1980 r.
„Solidarność” wyzwoliła siły, porywając inne społeczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej. Śledziliśmy te wydarzenia w Niemczech – mówiła kanclerz Niemiec.
Pierwsze z porozumień sierpniowych podpisano 30 sierpnia 1980 r. w Szczecinie. Złamano zasadę solidarności z Gdańskiem, gdzie sygnowano je następnego dnia.
Po 40 latach może dziwić, jak wiele odpowiedzi na dzisiejsze problemy podsuwa filozofia „Solidarności”. Jej know-how, jak zostałoby to dziś nazwane, bardzo by się nam przydało.