Równoległe sprawy Kennetha Rotha i dr Hanny Machińskiej przypominają, że uniwersytety powinny być miejscem, gdzie wykuwa się debata publiczna. Bez wolności akademickiej nie może być mowy o wolności słowa i demokracji.
Rozmowa z Hanną Machińską, zastępczynią rzecznika praw obywatelskich, która została nagle i bez podania przyczyn zdymisjonowana przez rzecznika Marcina Wiącka.
„Chodź rzeczniku, obywatel czeka” – gdy kilkadziesiąt osób skandowało te słowa w holu Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, pełniący tę funkcję Marcin Wiącek miał przebywać poza budynkiem. Z zawieszonym, niczym strzelba, pytaniem o powody odwołania jego zastępczyni Hanny Machińskiej obywatele postanowili zaczekać na miejscu.
Sprawą Piotra Ogrodniczuka oskarżonego o zabójstwo zainteresowało się biuro RPO. Niezależnie od tego po wznowieniu procesu sąd zdecydował o zwolnieniu mężczyzny z aresztu tymczasowego. Trwającego cztery lata.
Skutkiem jest to, że neosędzia Kamil Zaradkiewicz po raz drugi uwiarygodnił się za pomocą TSUE w roli sędziego Sądu Najwyższego.
Warsztaty organizowane w piachu, upale i kurzu stają się minilaboratoriami zmiany społecznej. Piotr Jacoń może kontynuować walkę o prawa osób transpłciowych, Andrzej Chyra przypominać o znaczeniu praworządności, a Oksana Zabużko o konieczności wsparcia Ukrainy.
Rok temu grupa z Usnarza Górnego była poligonem doświadczalnym, na którym wypróbowywano quasi-prawne procedury pozbywania się kandydatów na uchodźców i przyzwyczajano polskie społeczeństwo do akceptacji okrucieństwa i bezprawia wobec nich.
Rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek jakby stracił wiarę w naprawę wymiaru sprawiedliwości.
Pismo RPO potwierdza: nie ma żadnych prawnych argumentów za tym, by nie rozpatrywać wniosków uchodźców spod Usnarza. Osoby na polsko-białoruskim przejściu nie stanowią zagrożenia dla państwa. To państwo, nie wywiązując się ze swych moralnych i prawnych zobowiązań, stanowi zagrożenie dla ich zdrowia, a może i życia.