Ujawnione przez „Gazetę Wyborczą” i „Die Zeit” informacje o włamaniach na telefony opozycyjnych polityków dowodzą, że skala inwigilacji była znacznie szersza, niż uważano. A jej pełnych rozmiarów możemy nigdy nie poznać.
Telewizja publiczna, zamiast informować o hejcie, na jakim przyłapano wiceministra Łukasza Piebiaka, trąbi o rzekomej aferze posła Krzysztofa Brejzy. To przykład, jak ukrywać prawdę i manipulować faktami.
Inowrocław stał się polem politycznej bitwy przed wyborami do samorządów. Kto wygra tutaj – mówi się w ratuszu – wygra w całej Polsce. Dla PiS wina miasta polega na tym, że stąd pochodzi rodzina Krzysztofa Brejzy – posła, który zadaje władzy za dużo pytań.