Mija rocznica wybuchu insurekcji kościuszkowskiej. Rzeczpospolita pod koniec XVIII w. była obok Stanów Zjednoczonych i Francji ośrodkiem wielkiej rewolucji społeczno-politycznej. Gdyby się powiodła, Polska już 200 lat temu stałaby się demokratyczną, świecką republiką, a jej pierwszym prezydentem zostałby zapewne polski Washington – Tadeusz Kościuszko.
Polacy to naród stracony! – byli przekonani Romanowowie władający w XIX w. na olbrzymiej połaci ziem polskich. Utwierdzały ich w tym stanowisku polskie powstania narodowe.
Rok 1793 – sejmu grodzieńskiego – był jednym z najgorszych w polskiej historii, straszeni i przekupywani przez Rosję i Prusy posłowie Rzeczpospolitej zatwierdzili II rozbiór Polski. Jak do tego doszło?
Kiedy w 1795 r. przestało istnieć państwo polskie, mało kto wiedział, jak należy się zachować. Najlepszy pomysł na znalezienie się w rozpaczliwej sytuacji miał pewien szaleniec, hrabia Ignacy Ścibor Marchocki.
Już u wejścia jest fałsz. Zdania – „Na początku był Napoleon. Jego polityka podbojów połączyła Prusy i Rosję...” – są nicią przewodnią wystawy „Potęga i przyjaźń. Berlin–Petersburg 1800–1860” w berlińskim Gropius-Bau. Tymczasem na początku prusko-rosyjskiej przyjaźni był rozbiór Polski. Dopiero potem Napoleon, a po nim święte przymierze dla utrzymania polskiego łupu...
Mało znany traktat w Radnot z 6 grudnia 1656 r. był próbą pierwszego rozbioru Rzeczpospolitej. Podpisali go władcy Szwecji i Siedmiogrodu, reprezentujący interesy własne oraz Brandenburgii, Kozaczyzny i Bogusława Radziwiłła.
Ciągle mamy kłopot z Prusami. Zwłaszcza na ziemiach dawnych Prus Wschodnich, gdzie tyle jest śladów obecności naszych poprzedników – mroczne krzyżackie zamki, piękne fryderycjańskie szosy, teraz dopiero restaurowane resztki wilhelmińskiej secesji. Jak patrzeć na to dziedzictwo – nasze czy obce?
W każdym niemal podręczniku znaleźć można stwierdzenie, że przez cały okres porozbiorowych dziejów Polacy nie pogodzili się z utratą niepodległości i że kolejne pokolenia podejmowały walkę o jej odzyskanie. Ale o Polskę w jakich granicach właściwie walczono?