Jarosław Kaczyński wyjął asa z rękawa. Obiecał emerytury stażowe, dzięki którym kobiety będą mogły zakończyć pracę już po 38 latach pracy, mężczyźni – po 43. To może pomóc partii utrzymać władzę.
Właściciele towarowych gospodarstw rolnych nie byli pieszczochami żadnej władzy, PiS zaś nie lubi ich szczególnie. Czy Koalicja Obywatelska po przytuleniu Michała Kołodziejczaka zauważy, że ta grupa ma nie tylko dużą siłę ekonomiczną, ale także polityczną? To milion głosów do zagospodarowania.
Zaczęły się żniwa, ale nie wiadomo, ile będzie kosztował chleb za miesiąc lub dwa. Ceny zboża nie zależą od wielkości zbiorów, ale od sytuacji na froncie, która jest coraz bardziej niestabilna. Rosja, oprócz dronów i rakiet, walczy także zbożem.
W sklepie za maliny płacimy kilka razy więcej, niż rolnicy dostają w skupie, więc rząd podejrzewa zmowę cenową zagranicznych koncernów. Do jej wytropienia wysłał już CBA, UOKiK i wszystkie inne możliwe służby. A plantatorzy uważają, że to rząd ich wyprowadził w pole.
Premier Morawiecki straszy Komisję Europejską, że jeśli nie przedłuży zakazu wjazdu ukraińskiego zboża do pięciu unijnych krajów, w tym Polski, to nasz rząd samowolnie ponownie zamknie granice.
Pięć krajów, na czele z Polską, dogadało się z Komisją Europejską w sprawie czasowego zakazu importu zbóż z Ukrainy. To pozorne zwycięstwo. Ukraina jest i będzie wielkim producentem żywności. Dla Polski to może być albo kłopot, albo okazja.
Rząd na blisko tydzień zamknął granicę dla ukraińskiego zboża i żywności, ryzykując bezpieczeństwo Ukrainy, kary z Brukseli i wyższą inflację w kraju. Ale pozostanie przy władzy nie ma ceny.
Producenci zboża nie bardzo wierzą, aby obietnice prezesa zostały spełnione. Fakt, trudno w to uwierzyć.
Polscy rolnicy mają magazyny zawalone zbożem, którego nie chcą sprzedać, a polskie młyny narzekają, że nie mogą kupić ziarna na mąkę. Pieczywo znów podrożeje, bo ziarno ukraińskie już wjeżdżać do Polski nie może.
Zakaz wwozu ukraińskiego zboża, który jednostronnie ogłosiła Polska, a w ślad za nią Węgry, uderza w wyłączną kompetencję Unii, jaką jest polityka handlowa. Ale Bruksela na razie bierze na przeczekanie.