Kwestionowanie wyroku przez ministra narusza ustrojowe zasady niezawisłości sądów – mówi Maja Kubit z Otwartych Klatek. – To niebezpieczny precedens.
To pierwszy taki wyrok w Polsce: rolnik ma zapłacić ok. 120 tys. zł za uciążliwość zapachową z chlewni. Połowa to zadośćuczynienie dla sąsiadów, reszta odsetki i koszty sądowe.
Wiosenną falę protestów rolników przerwały żniwa. Te już się kończą. Chociaż ceny skupu są jeszcze niższe niż w zeszłym roku, sprzeciwu jakoś nie słychać. Czyżby postulaty zostały spełnione? I jak?
Ceny jajek pójdą w górę. Prawica obwinia za to Komisję Europejską, właściciele ferm – konsumentów, którzy nie chcą kupować jajek pochodzących z hodowli klatkowej. Jak jest naprawdę?
Prawo, które miało chronić polską ziemię przed obcymi, okazało się furtką umożliwiającą nacjonalizację prywatnych polskich przedsiębiorstw. Ich właściciele dowiadują się o tym zbyt późno, żeby można się było bronić.
Nie wszyscy sadownicy zmartwili się, że z powodu ostrych i długich wiosennych przymrozków owoców będzie w tym roku mniej. Gorsze zbiory to dla nich szansa na wyższe ceny. Plus dopłaty.
Dla jednych Krzysztof E. to uczciwy rolnik, który bronił prawa do ziemi. Dla innych cwaniak, który żerował na cudzym. Dla jednych i drugich to historia o bezsilności państwa.
Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa to kolejna instytucja stworzona przez poprzednie rządy, w której publiczne pieniądze przerabiano na prywatne. Dla obcych surowa, dla swoich hojna i dojna.
„Łączy nas wstręt do obecnego rządu”. 30-35 tys. ludzi wzięło udział w manifestacji „Solidarności” i Solidarności Rolników Indywidualnych z udziałem polityków PiS. Związkowcy zbierają podpisy pod petycją o referendum w sprawie Zielonego Ładu.
Rolnicy mieli być beneficjentami Europejskiego Zielonego Ładu. Gdyby ten program rzeczywiście został wyrzucony do kosza, staliby się ofiarami własnych żądań.