W kuchni i przy stole trzeba kultywować tradycje narodowe, gotować tak jak nasze babki i prababki, stosować receptury sprzed lat i tym właśnie zdumiewać świat, a przy okazji zadowalać własne podniebienie. Polecamy więc kuchnie tradycyjne i regionalne.
Każdy chiński kucharz ma zawsze pod ręką kilkanaście kamiennych naczynek z podstawowymi przyprawami. Są to: sól, sos sojowy, olej sezamowy, wino przyprawowe, ocet, cukier, pieprz, papryka, gorczyca, cebula, imbir, czosnek, pasta paprykowa, bulion.
Kiedy Waldemar Piątkowski, właściciel firmy Fructo, rozpoczynał współpracę z McDonald´sem Polska, czuł się niczym wybraniec losu. Światowa marka koncernu gwarantowała wiarygodność, ekspansja na polskim rynku zapowiadała rozszerzenie kontraktów. Tymczasem po sześciu latach współpracy firma Fructo stanęła na krawędzi bankructwa.
Tybetańczycy są uparci i cierpliwi. Uparcie nie chcą dać się podbić Chińczykom. Ale nie tylko ta cecha powoduje, że cieszą się sympatią Polaków. Tybetańczycy są też skromni, refleksyjni, pokojowo nastawieni do świata i innych ludzi. Ich przywódcy - lamowie, a zwłaszcza dalajlama - walczą o niepodległość swego narodu bez rozlewu krwi. Trudno by było zresztą niewielkiej liczbie Tybetańczyków przeciwstawić się zbrojnie najliczniejszej nacji świata - Chińczykom.
Restauracje McDonald´s w wielu historycznych miastach stają się kluczowym punktem szkolnych wycieczek. W odczuciach dzieci pochodzących z rejonów kraju, nietkniętych jeszcze McDonaldyzacją, zabytki Warszawy lub Krakowa, z Wawelem na czele, niewiele znaczą w konkurencji z glansowanymi posadzkami placówki sprzedającej prefabrykowane mity. Smok wawelski funkcjonuje na równi (o ile nie przegrywa w konkurencji) z plastikowymi wytłoczkami, ilustrującymi najnowszą superprodukcję wytwórni Disneya czy innymi bieżącymi produktami kultury masowej.
Huczne zabawy, pijaństwo i obżarstwo, czyli karnawał, nazywane dawniej zapustami, to proste przedłużenie świąt Bożego Narodzenia. W tym czasie organizowano kuligi, polowania na grubego zwierza, a także bale i maskarady. Gorszyło to ówczesnych duchownych. Pomstował więc na rozbawionych rodaków ksiądz Jakub Wujek krzycząc, że "zapusty są od czarta wymyślone!" Współczesny mu Grzegorz z Żarnowca twierdził, iż "Większy zysk czynimy djabłu trzy dni mięsopustując, niźli Bogu czterdzieści dni nieochotnie poszcząc". Nawet Mikołaja Reja gorszyły maskarady: "W niedzielę mięsopustna kto zasie nie oszaleje,(...) twarzy nie odmieni, maszkar, ubiorów, ku djabłu podobnych sobie nie wymyśli, już jakoby nie uczynił krześcijańskiej powinności dosyć".
Trwa atak kuchni azjatyckich na Warszawę. Powstają wciąż nowe restauracje, przyjeżdżają mistrzowie patelni i woka. Obok słynnej i wysoko cenionej (tabela rankingowa) Rong Vang usytuował się kolejny Chińczyk. W Hotelu Sheraton w restauracji Orientalnej od kilku tygodni króluje Sanad Changpuen, doskonały kucharz z Tajlandii. Naprzeciwko hotelu Sobieski, w podziemiach dawnej drukarni "Expressu", otwarto restaurację japońską. O kuchni arabskiej pisaliśmy w poprzednim odcinku "Za stołem" (POLITYKA 43).
Lato na szczęście już za nami. Podczas wakacji spędzonych w miejscach tortur pozwalających nam schudnąć, nabrać tężyzny fizycznej, dzięki którym możemy przez kolejne miesiące ciężko pracować, marzyliśmy o restauracyjnym stole, przy którym będziemy mogli ze smakiem odzyskać to, co właśnie utraciliśmy. I oto nadeszła pora, gdy w imieniu naszych czytelników krążymy po Warszawie szukając miejsc, w których jeszcze nie byliśmy lub których dawno nie odwiedzaliśmy.
Mało kto już pamięta (zwłaszcza spośród młodszych czytelników "Polityki") jak wyglądały zakłady zbiorowego żywienia w PRL, zwane dla niepoznaki restauracjami. Jeśli ktoś ma ochotę na wspomnienia, niech zagłębi się w lekturę tego jubileuszowego odcinka naszej rubryki.