Są dowody na to, że obywatel Włoch pod przykrywką legalnej hodowli odławiał dziko żyjące ptaki z gatunków objętych ścisłą ochroną. Część mogła trafić na stoły, część do klatek, żeby wabić ptaki z wolności.
Tam, gdzie Warta kończy bieg i wpada do Odry, leży Rzeczpospolita Ptasia. Państwo bez wiz i granic, które jest dobrem wspólnym ptaków i ludzi.
Do rąk polskich czytelników trafia – spóźniony o ponad pięć dekad – „Sokół” J.A. Bakera. W kulturze anglosaskiej te notatki z podpatrywania ptaków ustawia się na półce z arcydziełami.
Każde dziecko wie, że ptaki wędrowne zimę spędzają w ciepłych krajach. I każde się myli. Bo niektórym wystarcza Polska.
W Europie ubyło blisko ćwierć miliarda wróbli. I nie tylko ich. Osłabły przede wszystkim populacje żyjące na wsi czy, jak mówią biolodzy, w krajobrazie rolniczym. To ilustracja zmiany społecznej i gospodarczej ostatnich czterech dekad.
Od Karpat do Bałtyku – wszędzie tną drzewa. Wycinki trwają niezależnie od tego, że ptaki siedzą na jajach albo wychowują młode. Teoretycznie w sezonie lęgowym takie prace nie powinny się odbywać, ale przepisy nie są egzekwowane.
W ostatnich dwóch wiekach wymarło w Polsce 16 gatunków ptaków, a kolejne 47 jest zagrożonych wyginięciem – mówi dr Tomasz Wilk z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
To pierwiastek trujący dla środowiska i niebezpieczny dla ludzi jedzących dziczyznę upolowaną ołowianą amunicją. Jest groźny nawet w śladowych ilościach.
Oto dylemat współczesnego uczonego: czy można naciągać wyniki badań w słusznej sprawie? Straszyć wymieraniem, czy nie?
Dr Andrzej Kruszewicz o tym, czego potrzebuje ptak i co w zamian za dobrą opiekę może dać człowiekowi.