Weszło właśnie w życie rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji zobowiązujące właścicieli psów ras uznanych za agresywne do uzyskania zezwolenia na ich posiadanie. Właścicielka 7-letniej rottweilerki Saby jako obywatelka do przesady praworządna postanowiła postarać się o takie zezwolenie. Mimo że po wielu perypetiach udało jej się wreszcie trafić do właściwego urzędu, uzyskanie dokumentu okazało się absolutnie niemożliwe.
Wojewoda katowicki wydał wojnę narkomanom szwendającym się w centrum miasta. Wcześniej wojewoda warszawski zakazał stołecznej młodzieży poruszania się po zmroku bez opieki. Policja grupowo wyłapuje przydrożne prostytutki na rogatkach, a szef MSWiA sankcjonuje polowanie na bezpańskie koty i psy. Porządki te - w większości - mają wspólną cechę: bezprawność oraz brudne myślenie.
Minister spraw wewnętrznych i administracji podpisał rozporządzenie wykonawcze do ustawy do ochronie zwierząt, które reaktywuje w Polsce działalność hycla. - Żaden minister w cywilizowanych krajach nie pozwoliłby sobie na podpisanie podobnego dokumentu w obawie przed kompromitacją i zmasowanym atakiem prasy - mówi Zbigniew Jaskólski z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Co do tego, że psy nie powinny gryźć ludzi, zgodni są wszyscy. Wątpliwe jednak, czy zapobiegnie temu rozporządzenie regulujące posiadanie psów ras agresywnych, którego projekt przygotowano właśnie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jeśli wejdzie w życie, będzie światowym unikatem.