Właśnie obserwujemy próbę reaktywacji – zamęczonego już przez PiS i Macierewicza – mitu smoleńskiego. Bardzo to niebezpieczne, zwłaszcza w obliczu moskiewskiego zagrożenia.
Na marszu 12 kwietnia prawdziwa historia będzie znów torturowana, aby zeznała, że PiS i prezes są następcami Chrobrego i króla Zygmunta. Nic to, że – jak mówią historycy – sam król Bolesław postrzegał siebie jako władcę jednego z królestw wchodzących w skład cesarskiej, „rzymskiej” unii europejskiej.
Patrząc na przebieg kampanii, Konfederacja i Mentzen są hodowani na junior-partnera dla PiS i widać, że już w tę rolę wchodzą. Sam Mentzen jest za słaby i zbyt tiktokowy, żeby na serio zapanować na prawicy, a Kaczyński to też nie Korwin-Mikke i „chłopcu na hulajnodze” objechać się nie da.
Marna kampania Karola Nawrockiego pokazuje nie tylko słabość samego kandydata, ale także wyczerpywanie się katalogu chwytów PiS. Może się nagle okazać, że to populizm jest przeszacowany, zwłaszcza kiedy – jak robi to Donald Trump – doprowadza się ten styl do karykatury.
Trump uruchomił, zapewne wbrew intencjom, procesy strategicznej przebudowy Europy. Te zmiany to czysta anty-MAGA. Bezwstydny reset z Putinem i brutalny szantaż wobec Ukrainy ostudziły nawet Kaczyńskiego.
Ci, którzy twierdzą, że Europa jest słaba i rozbita, dlatego trzeba się uwiesić na USA, sami robią wszystko, aby ten proces dzielenia i osłabiania pogłębiać.
Ostrzegał Marian przed ponownym podziałem, skonfliktowaniem się Europy. Czyżby, patrząc na ten moment historii, lekcja drugiej wojny, Holokaustu, brutalności „wielkich mocarstw” poszła w niepamięć, napomnienia Turskiego puszczone mimo uszu?
Wszyscy teraz nerwowo zastanawiają się, czy Europa bez Stanów Zjednoczonych może obronić suwerenność Ukrainy, a w przyszłości zagwarantować swoje własne bezpieczeństwo? Dziś odpowiedź brzmi: nie. Ale nieszablonowe zapowiedzi Trumpa wymagają nieszablonowych odpowiedzi. I one się pojawiają.
Na tym wszędzie polega ta prawicowa rewolucja, na braku zahamowań: pogardzamy państwem, kiedy nie jest nasze, za nic nie bierzemy odpowiedzialności, żadnego zachowania nam nie wstyd, fakty mamy własne.
Trudno dziś przesądzić, czy nowy przekaz Trzaskowskiego będzie wydajny w nadchodzących tygodniach, ale na razie, jak się wydaje, pokazał swoją skuteczność. Jednak „obywatelski kandydat” może się jeszcze obudzić i ogarnąć.