Dla śledczych Piotr W. jest jednym z najważniejszych świadków w sprawie zabójstwa Marka Papały. To on miał na własne uszy usłyszeć, jak Ryszard Bogucki przyznaje się, że zastrzelił generała policji. Przyjrzyjmy się: kim jest Piotr W., dlaczego Bogucki mu się zwierzał i w jakich okolicznościach.
Ojczyzna pizzy i „O sole mio”. Supermarket z narkotykami pod gołym niebem. Codziennie strzelanina, podpalenie lub wybuch bomby. Tu rządzi camorra. Albo – jak mówi się ostatnio – o’sistema.
Bandyci dobrze wiedzą: zamiast policjanta zabijać, lepiej go pomówić. To prosta metoda eliminowania tych, którzy są groźni dla gangów. Zwłaszcza gdy tzw. policja w policji i prokuratorzy chętniej dają wiarę oskarżającym przestępcom niż oskarżanym funkcjonariuszom.
W końcu ubiegłego roku za kraty trafiła przestępcza grupa Janusza G. – Grafa. W maju 2006 r. – aresztowania w Ministerstwie Finansów. W lipcu – kajdanki na rękach Pawła Bujalskiego, byłego wiceburmistrza gminy Warszawa Centrum. Sprawy są ze sobą powiązane. Można spodziewać się kolejnych aresztowań i przełomu w innych głośnych śledztwach ciągnących się od lat.
W Katowicach ruszył proces, który odsłoni kulisy działalności polskiej mafii w świecie gospodarki i biznesu. Tylko jeden z 13 oskarżonych przyznaje się do winy i ujawnia szczegóły. To Stefan Sokół, barwna postać warszawskiego półświatka. Trochę sprawca, a trochę ofiara. Swoją wersję opowiedział „Polityce”.
Piero Grasso, generalny prokurator antymafijny, nazwał policjantów, którzy pojmali szefa cosa nostry, łowcami duchów. Trochę dlatego, że w kinach właśnie grają „Widmo z Corleone”. Ale głównie dlatego, że wieloletni pościg za duchem był we Włoszech tematem licznych kpin.
Przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej rozpoczął się proces Ryszarda Niemczyka ps. Rzeźnik, uważanego za jednego z najgroźniejszych polskich przestępców ostatnich lat. Sądzony będzie w weekendy, ponieważ zastosowane nadzwyczajne środki ostrożności doprowadziłyby w zwykłe dni do paraliżu pracy całego bielskiego sądu. Jest bowiem kogo strzec i kogo się obawiać.
Gdyby zbawienie duszy zależało od odmówionych za życia zdrowasiek i wysokości ofiar na rzecz Kościoła, nie ulega wątpliwości, że wielu mafiosów dopukałoby się do bram raju.
Warszawski Sąd Okręgowy czeka ciężka próba. Rozpoczyna się kolejny proces w sprawie gangu pruszkowskiego. Na ławie oskarżonych ma zasiąść aż 57 osób.