Od kilku lat w gangsterskiej rywalizacji o strefy wpływów trup ściele się coraz gęściej. Od pałek, noży, bomb i kul giną "żołnierze" i przywódcy. W zeszłym tygodniu w restauracji na Woli zastrzelono pięciu członków gangu wołomińskiego, w tym dwóch jego bossów - Lutka i Klepaka.
Pół roku temu w Zgorzelcu i okolicach w walce gangów o panowanie na polsko-niemieckiej granicy zginęło kilkanaście osób (POLITYKA 38/98). Przywódcą jednej z walczących grup jest Karington, nazywany królem Nysy, decydującym kto, gdzie i co może przemycić przez graniczną rzekę. W styczniu wyszło na jaw, że przewodniczący Rady Miejskiej Zgorzelca Maciej Dobrzyński jest dłużnikiem Karingtona. Pożyczył 50 tys. zł na organizację spółki, której obaj mieli być udziałowcami. Spółka rozpadła się, jednak przewodniczący nie oddał pieniędzy. Obecnie z diety radnego połowę zabiera mu komornik.
Pierwszy: nie można nosić futer, choć kuszą niemiłosiernie z licznych sklepów z rosyjskimi napisami. Za ciepło - nawet w grudniu. Drugi: ruch lewostronny, odziedziczony po kolonizatorze brytyjskim. Gdyby nie to, byłby tu stuprocentowy raj. Mimo tych problemów Rosja Jelcyna przepuściła przez Cypr 60 miliardów dolarów. O tym, jak to zrobiła, będzie ta opowieść.
Utożsamiała w sobie wszystko, co w posowieckiej Rosji zaczęło rodzić się "z ludzką twarzą". Walczyła o reformy ekonomiczne, praworządność, wolność słowa i prawo do samostanowienia narodów. Była orędowniczką poszanowania praw człowieka i obrońcą uciśnionych narodowości. Zagorzałym przeciwnikiem wojen i politycznego bandytyzmu; twardogłowych komunistów i faszyzujących antysemitów. Jej śmierć to dla Rosjan przede wszystkim ostrzeżenie - państwo jest chore i stan tej choroby pogłębia się.