Na pozór są niegroźni. Udają dekarzy i rynniarzy. Wyłudzają, wymuszają. Bandyci grożą, zastraszają, a po zainkasowaniu horrendalnej opłaty... znikają bez śladu. I wciąż pozostają bezkarni.
50 lat temu Polki i Polacy pokochali mafię, tę z Ameryki. Ale kiedy mafia wyszła na ulice polskich miast, okazało się, że to trudna miłość.
12 tys. zhakowanych telefonów należących do ponad 300 syndykatów kryminalnych ze 100 krajów i ok. 800 aresztowanych – to bilans jednej z największych międzynarodowych operacji antynarkotykowych w historii.
Gang, którego członkowie udawali funkcjonariuszy ABW, CBA i SKW, wyciągał miliony od biznesmenów, przejmował udziały w spółkach, organizował karuzele vatowskie, a wszystko to wykorzystując urzędy centralne. Czyżby największy przekręt III RP?
Członkowie słynnej grupy pruszkowskiej zatrzymani przez policję. Słowik, Wańka i Parasol znów mają postawione zarzuty.
Trzy procesy w ciągu ponad 12 lat – tyle trzeba było wymiarowi sprawiedliwości, żeby osądzić dowódców akcji w Magdalence. A w zasadzie – by kolejny raz uznać, że funkcjonariusze są niewinni. Co od początku było dość oczywiste.
Leszek Danielak, ps. Wańka, uważany za jednego z liderów starego gangu pruszkowskiego, o tym, jak zaczęła się historia polskiej mafii.
W życiu Andrzeja Pastwy, jednego z głośniejszych polskich oszustów, zdarzyło się wiele ciekawego, ale on sam za najciekawsze uważa spotkanie z rabinem Michaelem Schudrichem. Odbyło się w scenerii więziennej.
Kurs franka w Polsce, niemiecki biznes gazowy i grecki kryzys. Śmieci w Neapolu, rumuńskie szwalnie i strzelanina w Duisburgu. Według znawców mafii to jeden łańcuch zdarzeń.
Atanas Atanasow, deputowany do parlamentu, były szef kontrwywiadu, ujmuje rzecz lapidarnie: inne państwa mają mafię. W Bułgarii to mafia ma państwo.