Służby działały na podstawie zlecenia prokuratury, która bada umowy na transmisję wydarzeń sportowych. Polski nadawca miał stracić 360 mln zł.
Charyzmatyczny egzorcysta, ulubieniec mas wiernych, raczej nie utrzyma swojej pozycji kandydata na ołtarze i patrona powstania przeciwko reżimowi Donalda Tuska. Ale sprawa Olszewskiego to tak naprawdę sprawa Ziobry. Ksiądz nie jest w niej wprawdzie przysłowiową płotką, lecz gruba ryba na razie unika odpowiedzialności. Do czasu.
Szybko nie znaczy sprawiedliwie, podejrzany ma prawo do obrony, a do czasu prawomocnego skazania jest niewinny. Ale wyborcy rządzącej koalicji pytają, jak długo funkcjonariusze PiS będą wymykać się prawu i sprawiedliwości.
Na rozgłosie, jaki nadano orzeczeniu neosędziów Sądu Najwyższego o statusie ziobrowego namiestnika, Dariusza Barskiego, ludzie PiS robią własny interes.
Marcin Romanowski, człowiek Ziobry z czasów rządów PiS, nie stawił się w prokuraturze; znamy Nobla z medycyny; czy prokuratura naruszyła tajemnicę obrończą w sprawie Janusza Palikota; mija rok od zbrodniczej napaści Hamasu; Iga Świątek pierwszy raz od rozstania z trenerem wypowiedziała się w mediach społecznościowych.
Zbigniew Kapiński i jego dwaj koledzy twierdzą, że skutecznie uznali Dariusza Barskiego za prokuratora krajowego. Adam Bodnar uważa, że ich stanowisko nie wywołuje skutków prawnych. Jak rozwiązać ten węzeł gordyjski?
Rozstrzygnięcia w sprawie Marcina Romanowskiego i Dariusza Barskiego nie mają mocy prawnej. Przynajmniej jeśli chcemy trzymać się orzeczeń europejskich trybunałów, uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego z 2020 r. i szeregu innych orzeczeń SN, a także NSA.
Jego pozycja gruntowała się w harcerstwie i pod krzyżem smoleńskim. Później oddał swoją karierę w ręce Mateusza Morawieckiego. A teraz sam trafił w ręce prokuratorów.
Piotr Krupiński prowadził najbardziej medialne śledztwa ostatnich lat. Chyba za bardzo wczuł się w rolę filmowego superbohatera. Jest kilka tropów wyjaśniających przyczyny jego odwołania.
Uniesiony honorem Michał Dworczyk będzie musiał odpowiedzieć na liczne pytania w formacie: „Czy ten tu list elektroniczny został napisany i wysłany przez pana?”. Na stołeczku u prokuratora na podobne będzie musiało odpowiedzieć też kilka innych osób. Wśród nich, bez wątpienia, Mateusz Morawiecki.