Wycinanie organów zdrowym zwierzętom to ich okaleczenie, a zabiegi lekarsko-weterynaryjne są dopuszczalne tylko dla ratowania ich życia lub zdrowia – mówi adwokatka Katarzyna Topczewska.
Ochrona zwierząt wzbudza wiele emocji, o dziwo, natury ideologicznej. Lewa strona ma „psiecko” i „osoby nieludzkie”, a prawa chce „jeść wszystko, co się rusza”.
Politycy oskarżają je o niszczenie wałów powodziowych, a biolodzy biorą w żarliwą obronę. Te niedoceniane stworzenia prowadzą bezpłatną działalność retencyjną na ogólnokrajową skalę.
W takich ekstremalnych sytuacjach, jak klęska żywiołowa czy konflikt zbrojny, widać nasze podejście do innych istot, ludzkich i pozaludzkich.
W Turcji trwa właśnie legalne polowanie na bezpańskie psy. Kolejny raz stanęły na drodze do modernizacji – w samym środku tureckiej wojny kulturowej.
Pasztet strasburski, tradycyjne danie kuchni francuskiej, produkuje się w bestialski sposób. Ale jest szansa na jego etyczną wersję – foie gras produkowane z hodowli in vitro. Pionierski producent właśnie złożył wniosek o autoryzację.
Zawiadomienie w sprawie postępowania Błaszczaka jako szefa MON; w hotelu w Bangkoku znaleziono sześć martwych osób w jednym pokoju; Trump chce pieniędzy od Tajwanu; Romanowski na wolności; jest projekt ustawy zakazujący trzymania psów na łańcuchu.
Nie tylko polscy politycy zapominają o obietnicach poprawy losu zwierząt. Zawiodła także Komisja Europejska.
Czy jest wreszcie szansa na poprawę losu zwierząt? Fiasko „piątki Kaczyńskiego” na lata zabetonowało system i nic w kwestii praw zwierząt się nie zmieniło. Nowa władza obiecywała, ale organizacje prozwierzęce najwyraźniej zaczynają tracić cierpliwość.
Spór o to, czy konie ciągnące fasiągi na trasie do Morskiego Oka pracują na miarę swoich możliwości czy jednak ponad siły, nabrał przyspieszenia zupełnie nieoczekiwanie, i to za sprawą zwolenników utrzymania status quo.