Rozmowa z kulturoznawcą Marcinem Kościelniakiem o tym, jak w Polsce od lat wykorzystywano aborcję w walce ideologicznej i politycznej, i o tym, że zawsze traciły na tym kobiety.
Posłanki Lewicy i Koalicji Obywatelskiej, które wracają z projektem do Sejmu, liczą na to, że drugie podejście będzie bardziej udane, a ludowcy skorzy do negocjacji.
Okazuje się, że problemem nie są przepisy – przy odrobinie dobrej woli można wypracować ich mniej drakońską wykładnię. Problemem jest raczej mentalność – rozumienie roli lekarza, przywiązanie do decydowania za innych czy wyższościowość, zatrącająca niekiedy o seksizm.
W sprawach z aborcją w tle rekomendacje dla prokuratorów dopiero powstają. Państwo nadal płaci za bezprawne dochodzenia. A prolajferzy nadsyłają kolejne donosy.
Brak wiedzy, brak środków, brak dostępu do ginekologa. I tylko nie brak polityków, którzy uznają to za sukces.
Za nami kolejne posiedzenie nadzwyczajnej komisji sejmowej ws. aborcji. Głos zabrały m.in. przedstawicielki organizacji pozarządowych. „Prawo oparte na przesłankach i wyszczególnionych powodach to tak naprawdę tworzenie barier” – ocenia Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu.
Staramy się przekonywać, że nasza inicjatywa ustawodawcza jest tak samo ważna jak protesty i może doprowadzić do zmiany prawa oraz sytuacji kobiet w Europie – mówi Marta Lempart.