Wybrać taryfę z ceną stałą czy dynamiczną? Zmienić dystrybutora czy zostać przy dotychczasowym? I w ogóle co dalej z cenami?
Najpierw śmieci, potem ogrzewanie, a teraz woda – przez kolejne fale podwyżek utrzymanie mieszkania kosztuje coraz więcej. To już ponad 20 proc. domowych budżetów. Czy opłaty mieszkaniowe muszą tak szybko rosnąć? I kto za to odpowiada?
Prokuratura Krajowa składa wniosek w sprawie sędziego Tomasza Szmydta; dla kogo bon energetyczny; Joe Biden wstrzymuje dostawy sprzętu do Izraela; Real Madryt w finale Ligi Mistrzów; Luna poza finałem Eurowizji.
Demonstracja PiS w Warszawie; śmierć Janusza Majewskiego, jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów; plotki o planowanej próbie rozwiązania Sejmu przez Andrzeja Dudę, który nazywa prawomocnie skazanych na więzienie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika „krystalicznie czystymi” oraz rekordowe zapotrzebowanie na energię elektryczną w Polsce.
W miniony wtorek, 9 stycznia, napięcie sięgnęło zenitu. Nie tylko w polityce, ale także w energetyce.
Suflowana przez PiS „afera wiatrakowa” może stać się pretekstem do weta Andrzeja Dudy i podwyżek cen energii sięgających aż 70 proc. w przypadku prądu. Skąd to całe zamieszanie?
Ceny detaliczne prądu należą w Polsce do najniższych w Europie, a ceny hurtowe do najwyższych. Jak to możliwe? Rząd sztucznie mrozi ceny dla gospodarstw domowych. Po wyborach mogą wzrosnąć nawet o 80 proc.
Posłowie zakazali sprzedaży energetyków dzieciom i młodzieży, wprowadzili kaucje za plastikowe butelki i zalegalizowali poszukiwaczy skarbów.
Nerwowo liczymy, ile przyjdzie nam zapłacić za energię od stycznia i czy przypadkiem nie zużywamy więcej niż dwa tysiące kilowatogodzin rocznie. Prąd, ale nie byle jaki prąd, ma rozwiązać te problemy. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana.
Gdańsk nie otrzymał żadnej oferty od państwowych dostawców prądu. Czy chodziło o to, by pogrozić palcem miastu bardzo zdeklarowanemu politycznie, źle postrzeganemu przez pisowską władzę?