Ustawa sejmowa, wprowadzająca obowiązek posługiwania się słownictwem polskim zamiast zwrotów obcokrajowych (POLITYKA 31), stanowi dla osób żyjących z pisania, takich jak ja, niespodziewaną nowość. Taka inicjatywa może pociągnąć za sobą pomysły dalszych podobnych reglamentacji. Korzystając z luzu wakacyjnego zacząłem się i ja nad nimi zastanawiać.
Sejm uchwalił ustawę o języku polskim. O tym akcie - mającym w wielu miejscach charakter kodeksu etycznego - wielu posłów wypowiadało się jak o tekście kabaretowym. Śmiechom i żartom nie było końca.
Mamy "Nowy słownik poprawnej polszczyzny". Pierwszy od dwudziestu pięciu lat. Wszystko w nim jest nowe: i autor, i normy, i polszczyzna.
W epoce dominacji obrazu nad słowem zanika spontaniczny język wyrażania uczuć. Współczesny człowiek o miłości mówi żartem, w cudzysłowie lub nie mówi wcale. Tak jak kiedyś tabu był seks, tak dziś staje się nim miłość.
Na początku było 14 słów: ja, ty, ktoś, coś, świat, to, chcieć, nie chcieć, czuć, myśleć, wyobrażać sobie, mówić, stać się, być częścią czegoś.
NULL
Język polski jest dziś opanowywany przez słowa wulgarne. Kiedyś wstydliwie ukrywane, wykropkowywane, cenzurowane, dziś zdecydowanie wkraczają w coraz więcej obszarów, dotąd od językowych sprośności wolnych.