Spółki Skarbu Państwa informują, co ujawniły audyty otwarcia: miliardy wyrzucane w błoto, tysiące działaczy PiS, ich krewnych i znajomych na wysokopłatnych stanowiskach, milionowe kwoty transferowane do zaprzyjaźnionych firm, fundacji i mediów. Następcy obiecują, że tacy nie będą. A jacy będą?
Przesłuchanie Daniela Obajtka przed sejmową komisją ds. afery wizowej dużo powiedziało o jego kulturze osobistej, sporo o kompetencjach komisji i bardzo mało o tym, jak powstaje największa inwestycja petrochemiczna w tej części Europy.
Były prezes Orlenu dopiero za czwartym razem zjawił się na przesłuchaniu przed sejmową komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej.
Za swoją pracę w Orlenie w 2023 r. Daniel Obajtek absolutorium nie dostał. Nic nie szkodzi, bo dostał je od od prezesa Kaczyńskiego i wyborców z Podkarpacia. Oto na naszych oczach umarł Daniel, homo oeconomicus, a narodził się Daniel – homo politicus.
Nowy zarząd Orlenu nie udzielił absolutorium Danielowi Obajtkowi ani żadnemu członkowi zarządu pełniącemu funkcję w 2023 r. Dla byłego prezesa spółki może to oznaczać utratę premii w wysokości około miliona złotych.
Koalicja 15 października obiecała oczyścić spółki Skarbu Państwa z tłustych kotów PiS, a na ich miejsce zatrudnić fachowców wyłonionych w transparentnych konkursach. Udało się? Chyba nie bardzo.
Wiadomość o przygodach Obajtka w Budapeszcie to niejedyna ciekawostka z życia nocnego naszego geniusza managementu paliw płynnych. Jak wiadomo, od młodości ma on smykałkę do żonglowania nieruchomościami.
Autorytet i uczciwość państwa zobowiązanego do równego traktowania wszystkich obywateli z całą pewnością są ważniejsze niż przepychanki z Danielem „nie kłaniam się” Obajtkiem. Inaczej to, czy i komu się ten pan kłania, zamiast być jego prywatną sprawą, stanie się państwowym problemem.
Zapewne powoduje nim po prostu lęk. Przed czym? Czemu się ukrywa, biega zygzakiem między Podkarpaciem, Słowacją i Węgrami, zamiast siedzieć w jednej ze swoich rezydencji? Dlaczego Jarosław Kaczyński na komisje przychodzi, a Obajtek się uchyla?
Fakt pojawienia się Daniela Obajtka w okręgu wyborczym nie świadczy o tym, że się nie boi, ani o tym, że śledztwo w sprawie fuzji Orlenu z Lotosem (i być może w innych sprawach) nie toczy się wartko. Po prostu zaczęła się już kampania wyborcza, która jest swego rodzaju okresem ochronnym dla wszystkich Obajtków.