Atak na premiera Słowacji; zmiany w ortografii; martwe ryby w Odrze (znowu); projekty aborcyjne w komisji; gospodarka wraca na ścieżkę wzrostu.
Po bardzo słabym ubiegłym roku nadchodzi wreszcie lepszy czas dla naszej gospodarki. Niższa inflacja, wyraźny wzrost płac i napływ unijnych funduszy – ta mieszanka poprawia nastroje i konsumentów, i przedsiębiorców.
Duda rozmawia z Bosakiem; PKB rośnie; Elżbieta Witek zeznaje przed komisją ds. wyborów kopertowych; Indonezja wybrała prezydenta; koniec z szóstkami z religii.
Bolesna inflacja i wysokie stopy procentowe wystraszyły konsumentów. Czy w tym roku jest nadzieja na powrót wzrostu gospodarczego?
Przez 20 lat członkostwa nauczyliśmy się tak bardzo doceniać unijne pieniądze, że perspektywa ich utraty pomogła opozycji wygrać wybory. Jednak funduszy z Brukseli będzie coraz mniej. Czas powoli zacząć się oswajać z tą myślą.
Premier Morawiecki twierdzi, że już doganiamy niemiecką gospodarkę, co bardzo Niemców denerwuje. Ekonomiści alarmują, że nie tylko przestaliśmy Zachód doganiać, ale odstajemy od niego coraz bardziej. Zachód ma katar, Polsce grozi zapalenie płuc.
Ostatnia przed wyborami konferencja prasowa Adama Glapińskiego miała na celu wzbudzenie w nas entuzjazmu, że inflacja została opanowana. Prezes NBP kolejny raz dziwi się, że naród się nie cieszy, choć ceny prawie nie rosną. Naród, pod wpływem niedouczonych ekonomistów oraz mediów, z uporem narzeka na drożyznę.
Ten tytuł, niestety, nie jest clickbaitową zagrywką. Mamy problem, a dokładnie kryzys demograficzny. W 2022 r. urodziło się w Polsce 305 tys. osób – jak poinformował GUS – najmniej od końca II wojny światowej. Co z tego wynika?
Ostatniego dnia sierpnia Główny Urząd Statystyczny opublikował zaktualizowane dane o PKB w II kw. tego roku. Są one nieco gorsze niż wstępny szacunek z połowy miesiąca – w drugim kwartale polska gospodarka skurczyła się o 0,6 proc. Wynik byłby jeszcze gorszy, gdyby nie niespodziewane przyspieszenie w inwestycjach.
Już drugi kwartał z rzędu polska gospodarka się kurczy, a Polacy kupują coraz mniej. Pozostałe kraje Unii idą jednak do przodu, choć wolniej. Od pół roku już ich nie doganiamy, dystans między nami się powiększa.