Polscy piwosze są coraz bardziej wybredni i wymagający. Dla wielkich browarów to spory problem. Małe się cieszą.
Komisja Europejska zamierza rozliczać przemysł spirytusowy z kaloryczności trunków. I słusznie: konsumentów należy uświadamiać, dlaczego rośnie im mięsień piwny.
Piwo jest za tanie – uważa minister zdrowia. Wcale nie – odpowiada minister finansów i odmawia podniesienia akcyzy. A minister sportu nawet bardziej by je reklamował. Zanosi się na gorącą dyskusję w rządzie. Przy piwie?
Domowa do niedawna zabawa w warzenie piwa zamieniła się w piwną rewolucję. Co z tego wynikło?
Znów ruszyło. Kilka tysięcy festynów, koncertów i festiwali. Sponsorowanych przez piwo. Bez piwa nie ma letniej rozrywki?
Do lęków, jak uda się Euro 2012, kiedy tyle inwestycji nie zostało ukończonych, doszedł kolejny: czy nie zabraknie piwa?
Regionalne browary odkryły, że nie jest ważne, ile piwa się warzy, ważne jak. I o to toczą spór z wielkimi konkurentami.
Mamy sukces. Polska stała się piwnym mocarstwem, trzecim rynkiem Europy. Ale, jak to po piwie, kolos lekko chwieje się na nogach.
Bawarii zagraża tani import skórzanych spodenek i ludowych sukienek z Chin, Indii i Wschodniej Europy.