Pisała utwory patriotyczne i urodziła ośmioro dzieci. Czyli matka Polka. Przez wiele lat żyła z kobietą i zwiedzała świat. Czyli wyzwolona. Maria Konopnicka, patronka roku 2022, doskonale ucieleśnia współczesne podziały.
Senat RP, ustanawiając rok Brunona Schulza, przypomniał o jego 130. rocznicy urodzin i 80. rocznicy śmierci. Ale bohater uchwały to dla kultury polskiej postać tyleż pomnikowa, co kłopotliwa.
Niby oczywiste – w 200. rocznicę urodzin „czwarty wieszcz” musi być patronem roku. A przecież ani on sam, ani jego twórczość nigdy nie były dla rodaków oczywiste. Cyprian Kamil Norwid bywał w odbiorze kłopotliwy.
W 1620 r. Stanisław Żółkiewski poległ w walce z Turkami i Tatarami. Po jego śmierci narodziła się legenda „rycerza bez trwogi i skazy”. Sejm przywraca blask jego dokonaniom, ogłaszając rok 2020 rokiem Żółkiewskiego.
W stulecie urodzin Leopold Tyrmand został patronem 2020 r. Autor „Złego” od lat cieszy się popularnością czytelników. Pytanie tylko, jakiego Tyrmanda zobaczymy w przyszłym roku.
Z literackim patronem roku jest ten problem, że niezależnie od tego, kto nim zostanie, w następnym badaniu Biblioteki Narodowej jako najczęściej czytanego polskiego pisarza i tak wskażemy Sienkiewicza. Chyba że Tyrmand to zmieni.
Wybory patronów szkolnych w gminie Lanckorona wyłoniły panteon na skalę naszych możliwości.
Potrzebny nam ten patron roku. Wiele może nam dać do myślenia szczególnie bliskie sąsiedztwo Josepha Conrada‑Korzeniowskiego z Sienkiewiczem.
Patronem 2016 roku w Polsce jest autor „Quo vadis”.
Co w Leśmianie przeszkadzało – pochodzenie żydowskie? Że pisał erotyki? A może senatorowie po prostu tej poezji nie znają.