„Sols el poble salva el poble”, pojawia się raz po raz w mediach społecznościowych. „Tylko lud ocali lud”. Prawica, zwłaszcza ta faszyzująca, mówi wprost – państwo nie działa.
W Hiszpanii wrze, odkąd Pedro Sánchez zawiązał taktyczny sojusz z katalońską partią Junts. W miastach wybuchły zamieszki, weteran krajowej prawicy został postrzelony w głowę.
Europejska skrajna prawica się feminizuje. Kobiety nie tylko coraz częściej na nią głosują, ale stają na jej czele. I osiągają coraz większe sukcesy wyborcze.
Wbrew przewidywaniom tu akurat mocny skręt w prawo nie nastąpił, a zamiast pewnego rozstrzygnięcia Hiszpania weszła w okres politycznego rozchwiania i niestabilności.
Hiszpańskie wybory dały zwycięstwo prawicowej Partii Ludowej, ale nawet z mandatami radykalnego Vox nie uda się jej zebrać wymaganej większości 176 głosów. Możliwe, że nowy rząd spróbuje zbudować lewica.
Zgodnie z sondażowymi przewidywaniami niedzielne wybory wygrała Partia Ludowa. Zdobyła za mało mandatów, żeby rządzić samodzielnie, więc otwierają się drzwi do koalicji ze skrajnie prawicową formacją Vox.
W niedzielę Hiszpanie prawdopodobnie oddadzą władzę w ręce prawicowej koalicji. W ten sposób w kolejnym kraju Europy do rządu wejdą radykałowie.
Walka polityczna na Półwyspie Iberyjskim przyjmuje coraz brutalniejszą formę. Na fali wznoszącej jest ultraprawicowa partia Vox, która rozpętuje w Hiszpanii wojnę kulturową.
Premier Morawiecki był gościem międzynarodowego zjazdu partii prawicowych, organizowanego przez hiszpańskie ugrupowanie Vox. Sojusz z obecnymi tam politykami raczej kompromituje, niż przynosi chlubę.
Ostatnie zagraniczne podróże premiera Morawieckiego wywołały oskarżenia o działanie wbrew polskiej racji stanu. Ale proces ten trwa od dawna. Do tego PiS zadaje się w Europie z partiami prorosyjskimi.