Po wyroku skazującym elektorat Donalda Trumpa rozgrzał się do czerwoności. Zwolennicy prawicy na forach internetowych otwarcie wzywają do ataku na przeciwników.
Według najnowszego sondażu rośnie przekonanie, że Rosja jest wrogiem Ameryki. Ale słabnie zarazem poparcie dla pomocy Ukrainie – głównie wśród wyborców Partii Republikańskiej i, co niepokojące, wśród młodych.
„Lepiej wysłać rakiety niż naszych żołnierzy” – powiedział speaker Izby Reprezentantów Mike Johnson. „Partia Putina” w GOP, jak nazwano prorosyjskich izolacjonistów, długo trzymała świat i Ukrainę w niepewności.
Doroczne orędzie o stanie państwa wygłoszone w czwartek wieczorem przez Joe Bidena było frontalnym atakiem na Donalda Trumpa i jego Partię Republikańską. Najbliższe dni pokażą, czy okaże się przełomem i zahamuje spadek popularności prezydenta w ostatnich miesiącach.
Żenujące potknięcia Trumpa najwyraźniej nie przeszkadzają jego zwolennikom, bo jego przewaga sondażowa nad rywalami wcale nie zmalała. Haley zresztą też popełnia gafy. Dziś zmierzą się w prawyborach w New Hampshire.
Republikanie w USA nie są zgodni co do działań związanych z bezpieczeństwem, ale spora ich grupa uważa, że Rosję, Chiny, Koreę Północną oraz Iran trzeba traktować łącznie. Co to zmienia? Jest jakaś nadzieja dla Ukrainy.
Wyniki ostatnich wyborów stanowych w USA są korzystne dla zwolenników prawa do aborcji i niepokojące dla Republikanów. Posępne nastroje wśród Demokratów nieco się poprawiły.
Na ten, trzeci w hierarchii władzy w USA, urząd, powoływano zwykle polityków wagi ciężkiej i z mainstreamu, względnie umiarkowanych. Mike Johnson jest tego przeciwieństwem.
Odwołanie Kevina McCarthy’ego paraliżuje pracę Izby i pogrąża Amerykę w jeszcze większym chaosie. To pierwsze takie wydarzenie w historii Ameryki. Republikański establishment już zaczyna panikować.
Kongres USA wycofał z budżetu 6 mld dol. pomocy dla Ukrainy. Joe Biden, dyplomaci europejscy i ukraińscy twierdzą, że to „incydent” bez znaczenia, ale zmęczenie solidarnością z napadniętym krajem staje się faktem.